wtorek, 25 czerwca 2013

XXXV

Niestety nie posłuchał mnie, zaczęli się bić. Aleks był typem chłopaka, który bił się bardzo często. Tak jak Kuba zresztą.
- Przestańcie! PRZESRTAŃCIE W TEJ CHWILI! – krzyknęłam.
Nie słuchali mnie, więc do nich podeszłam. Chciałam ich rozdzielić, gdy ręka Kuby uderzyła mnie tak mocno, że odbiłam się od ściany i upadłam. Od razu się uspokoili. Patrzyłam na nich wściekle. Pierwszy podbiegł Aleks.
- No kurwa, idioto, co zrobiłeś?! – krzyknął.
- Było się do niej nie zbliżać! Nie wiesz, że nie masz u niej szans?! – odpowiedział Kuba.
- Co? – spytał nie rozumiejąc Aleks.
- Kuba, poznaj Aleksa, mojego KUZYNA. – syknęłam.
Kuba stanął jak wryty.
- Jezu, przepraszam. – jęknął.
- To teraz nie jest ważne. – warknął Aleks.- Nic ci nie jest? – skierował się do mnie.
- Chyba nic. – próbowałam się podnieść. – Plecy i nadgarstek mnie bolą.
- Pokaż. – powiedział i złapał moją rękę.
Skrzywiłam się z bólu. Zaczął go macać.
- Jest zwichnięty. – powiedział. – Możesz wstać?
Podniosłam się.
- Plecy są tylko obite. Po prostu uderzyłam w ścianę. Na nadgarstek upadłam… więc tak oto rezultat.
- Nic ci nie będzie. Musisz po prostu na to po prostu uważać. Zaraz ci to zabandażuję.. Kuba, pójdziesz po bandaż? – spytał.
- Jasne. Gdzie jest?
- W kuchni, w tej szafce w rogu.
- Ok. – powiedział i poszedł.
- Monika… wszystko w porządku? – od razu spytał Aleks.
- No tak, mówiłam, że tylko mnie boli..
- Z nim? – przerwał mi. – On jest bezpieczny?
- Oczywiście.. w stosunku do mnie jest. Jest troszkę wybuchowy, ale niegroźny. Jest bardzo zazdrosny.
- Pamiętaj, że nie musisz się do niczego zmuszać. Jeśli coś jest nie tak, skończ to zanim będzie za późno.
- Wszystko jest dobrze zapewniłam go.
Ale czy tak naprawdę jest? Oczywiście, że tak. Każdy ma jakieś wady, prawda? On ma taką. Jest wybuchowy… ale nigdy mnie nie skrzywdził. Oprócz sytuacji ze szpitalem. Jego odejście skrzywdziłoby mnie bardziej. Na pewno zostawiłoby ślad na mojej psychice. To tylko tak się wydaje… że to takie łatwe. Coś ci nie pasuje – rzuć go. Szkoda, że tak nie jest. Uczucia są bardziej skomplikowane. Przecież kochać kogoś, to kochać całego jego. Nie tylko zalety. Wady też, cały pakiet. Na tym to polega. Na dobre i na złe. Niby dziwne, osoba, które niedawno była ci nieznana.. była tylko cząstką wszechświata, jedną z milionów… nagle staje się dla ciebie najważniejsza. To właśnie jest dziwne. Dlaczego tak jest? Po co? Jedno z wielu pytań na które nie ma odpowiedzi. Może lepiej nie wiedzieć. Często lepiej jest zostać nieświadomym niektórych rzeczy.
- I gotowe. – powiedział Aleks, zawiązując bandaż.
- Dzięki. – powiedziałam i wstałam. – A w ogóle po co wpadłeś?
- No jak tylko usłyszałem, że moja ukochana siostrzyczka jest w domu.. musiałem ją zobaczyć. – zaśmiał się.
- Jesteś taki słodki. – powiedziałam sarkastycznie.
- No a nie? – spytał.
- Nie. – zaśmiałam się.
- Dobra, a tak naprawdę to… Pobieramy się z Anią. – powiedział i podał mi kopertę.
-CO? – spytałam zaskoczona. – To super!
Lubiłam Anię. Miała na niego dobry wpływ. Wyciągnęła go z uzależnienia… i w ogóle, ze wszystkiego złego. Teraz kończy studiować medycynę. Ułożył sobie z nią życie. To jest piękny dowód na to, że pozytywne uczucia zmieniają ludzi na dobre.
- Też się cieszę. – zaśmiał się.
- Kiedy? – spytałam.
- Dokładnie to 6 września.
Kuba wyprostował się i spojrzał na mnie, słysząc tą datę. To nasza rocznica.
- Nie mogę się doczekać. – powiedziałam.
- Taak.. nawet nie wiesz jak się babcia cieszyła. Po prostu…
- Domyślam się. – roześmiałam się.
- Dobra, muszę lecieć. Trzymaj się.
- Pa. – odpowiedziałam i wyszedł.
Odwróciłam się i spojrzałam wściekle na Kubę.
- Przepraszam. – powiedział.
- Co mi po twoim przepraszam? Możesz się troszkę opanować? Jak mogłeś się rzucić na mojego kuzyna?
- No przytulał cię.. nie wiedziałem, że to twój kuzyn..
- I myślisz, że bym się z nim tak przytulała, gdyby to nie był mój kuzyn?
- Nie wiem..
- Musisz się nauczyć mi ufać, umiem sobie sama poradzić, serio.
- Wiem to.
- To zacznij to pokazywać!
- Nawet nie wiesz jakie to trudne. – powiedział.
- Stety niestety. Dobrze, że to lewa ręka, bo prawą pracuję.
- Gdybyś nie podchodziła..
- To nadal byście się bili. – dokończyłam za niego.
- Ale nic ci by się nie stało. – powiedział.
- Nic by mi się też nie stało, gdybyś się opanował.
- Masz rację. To moja wina.
- I tak ma zawsze być. Jeśli mam rację to masz mi ją po prostu przyznać.
- Dobrze pani.
- Teraz zanieś mnie na górę, gdyż muszę nas do końca spakować.
- Tak, pani. – powiedział i wziął mnie na ręce.
- Jesteś lekka… jak na takiego wieloryba. – zaśmiał się.
- Dzięki, też cię kocham skarbie. – zaśmiałam się.
- Wiem, wiem. – pocałował mnie w policzek.
- Teraz podejdź do tej kupki ciuchów. – powiedziałam, wskazując kierunek.
Podszedł tam, gdzie mu pokazałam, złapałam kilka ubrań. Podszedł ze mną do walizki, położyłam je i znowu wrócił do kupki ubrań. W ten sposób, śmiejąc się, zapakowaliśmy całą walizkę.
- Aż się zmęczyłam. – powiedziałam.
- Tak? – zaśmiał się i rzucił mnie na łóżko. – Cóż, ja wcale.
- Auć! Delikatniej!
- O jejku, przepraszam. – uśmiechnął się w jego i tyko jego sposób.
Pochylił się nade mną i musnął moja usta jego, po czym oblizał usta. Uśmiechnęłam się. Złapał mnie za ręce i splótł nasze palce.
- Kocham cię. – powiedział.
- Coś mi się obiło o uszy.
Uśmiechnął się i pocałował mnie. Delikatnie się na mnie położył, puścił moje ręce i objął mnie w pasie. Ja zarzuciłam mu ręce na szyję i palce wplotłam we włosy. Przekręcił nas tak, że siedziałam na nim. W takich momentach czułam jego miłość. Była taka namacalna. Spojrzałam na niego. Patrzył mi w oczy. Szukał pozwolenia. Co robić? Skoro go kocham… a to jest złączenie ciał i dusz w jedno. Chcę być z nim jednym. Lekko kiwnęłam głową. Uśmiechnął się i mnie pocałował. Sięgnął po skraj koszulki. Poznosił ją i już miałam ją zdjąć, ale usłyszałam trzask drzwi. Nasłuchiwałam. Usłyszałam mamę i Karolinę. Wrócili.
- Szlag. – syknął Kuba.
- Następnym razem. – zachichotałam.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- No chyba, że nie będę miała ochoty. – nadal się śmiałam.
- To będę musiał coś zrobić, żebyś miała. – uśmiechnął się.
- Jeżeli potrafisz..
Rozległ się tupot stóp. Ktoś tu szedł. Szybko go zepchnęłam. To mama.
- Posłuchaj, babcia dała… - spojrzała się na moją rękę. – Co ci się stało?
- To taka głupia sprawa, tak właściwie.. – zaczęłam.
- Tak? To słucham. – przeniosła ciężar ciała na lewą nogę i skrzyżowała ręce.
- Aleks przyjechał. Więc biegłam mu otworzyć… no i poślizgnęłam się na schodach i upadłam na rękę. Zwichnęłam sobie nadgarstek, więc mi go zabandażował.
- Dziecko, ty jesteś niepoważna… - powiedziała.
Aleks jej powiedział?
- Jak można tak głupio się załatwić? – dokończyła.
- No to po prostu jestem ja. – zaśmiałam się.
Ufff…
- O której jutro macie lot?
- O 13, więc o 10 wyjeżdżamy
- Dobrze. Dobranoc. – powiedziała.
- Dobranoc.
Wyszła.
- Widzę, że jeszcze nie zdążyłeś przyzwyczaić się do tego, że nie jesteśmy sami i prawie wszystko słychać.
- Chyba nie. – uśmiechnął się. – A będę musiał.
- O tak. Dobrze, że spodobały im się prezenty. Dobrze wybrałeś.
- Jakby im się nie spodobało, to bym powiedział, że ty je wybrałaś.
- Dzięki! – zaśmiałam się.
- Dobra, spać, bo jeszcze cię jutro nie obudzę.
- No nie wiem, czy nie będzie na odwrót.
- No nie powiem, kto spał dzisiaj do..
- Dobranoc! – przerwałam mu.
Popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
- Dobranoc. – pocałował mnie w policzek i położyliśmy się do łóżka.

***

- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że znalazłaś czas, by udzielić nam wywiadu. – powiedziałam. – Dałaś cudowny występ.
- To dla mnie przyjemność i dziękuję. – odpowiedziała Beyonce.
- Powiedz, jakie to uczucie? Występować na żywo, dla tylu ludzi? Dajesz niesamowite show… ciężko pracujesz, ciągle tańczysz i jednocześnie musisz śpiewać czysto. Musisz też mieć kontakt z fanami oraz pamiętać o aparatach, które ciągle za tobą wodzą. Na pewno jest to trudne.. Ciężko jest być Beyonce? Jak w ogóle jest być Beyonce?
- Powiem ci, że mnie zagięłaś. – zaśmiała się. – Jak to jest być Beyonce.. wiesz nie odczuwam tego w ten sposób. Staram się być sobą. Robię to co kocham, jest to dla mnie naturalne. Owszem, trudno jest tańczyć, śpiewać i jednocześnie dobrze wyglądać. Jednak po tych 16 latach pracy mam już spore doświadczenie, przywykłam do tego. Jest to dla mnie trochę zabawa, ale przede wszystkim obowiązek. Nie jestem tu po to, żeby robić z siebie gwiazdę. Mam inspirować, uczyć, doskonalić się. Mam dawać przekaz. Muzyka to najprostsza forma łączenia się z ludźmi, więc jeśli już to robię, chcę, aby ten przekaz był dobry.
- Czy spodziewałaś się, że kiedykolwiek będziesz tak ogromną inspiracją dla tak wielu ludzi?
- Nigdy w życiu! Do tej pory trudno mi w to uwierzyć.. Chciałam być jak Whitney lub Michael. Miałam nadzieję, że dokonam chociaż połowę tego co oni. Dali mi bardzo dobry przykład, jak mam wszystko robić. Dodatkowo mogę patrzeć  na wszystkie błędy, mogę je wyeliminować z mojego życia.
- Jednak trudno jest być idealną? Nie dostarczasz ludziom kontrowersji, a jednak oni próbują ciągle wyłapać twoje błędy.
- Tak jest, niestety. Tacy są ludzie. Staram się być prawdziwa i niezależna. Nie wszystkim to odpowiada. Robię różne rzeczy, które wydają się być za dobre. Twierdzą, że gram, że udaję. To nie jest prawda. Wszystko co robię pochodzi z mojego serca. Trzeba wiedzieć co można robić a co nie.
- Twoje życie prywatne jest chyba najbardziej pożądane przez media. Ciągle można słyszeć plotki na temat ciebie i twojej rodziny..
- O tak. Szczególnie, gdy urodziła się Blue ludzie oszaleli! To oczywiste, że staram się ją ochronić, chcę żeby miała normalne dzieciństwo, z dala od fleszy. Sława nie wpływa dobrze na psychikę młodych ludzi. Trzeba umieć się kontrolować, a dzieci tego nie potrafią. Jestem piosenkarką, mam być ceniona i znana dzięki mojej twórczości, a nie życiu prywatnym. Będę chronić moje życie, ludzie nie muszą wiedzieć wszystkiego.
- Wspaniałe jest to, że mimo ogromnego sukcesu jaki osiągnęłaś, nie gwiazdorzysz. Wręcz przeciwnie. Co chwilę angażujesz się w nowe projekty charytatywne.
- Widzisz, sława nie jest tylko dla pieniędzy. Sława, moim zdaniem, też zobowiązuje do czegoś. Jestem nauczona, że trzeba się dzielić tym co się ma. Dzięki temu, że jestem znana, łatwiej mi pomagać, mogę dotrzeć do większej ilości ludzi. To jest piękne.. bo pojedynczo wiele nie zdziałamy, razem możemy zmienić Ziemię. Trzeba tylko się zmobilizować.
- Więc przed twoim koncertem można oddać rzeczy dla biednych?
- Tak. Ludzie mają wiele rzeczy, których nie używają i mogą oddać. Także kupno kilku rzeczy, na których nie stać wszystkich, nie jest dla innych wysiłkiem. Łatwo jest pomagać, chcę to pokazać i zachęcić do pomagania.
- Czyli ogólnie, wnioskuję, że jesteś bardzo szczęśliwa? Robisz to co kochasz, masz wspierającą rodzinę, w tym fanów, pomagasz ludziom, zmieniasz świat. Czego chcieć więcej?
- Niczego. Nie chcę niczego więcej. Jestem bardzo szczęśliwa i dumna, że coś zmieniłam i kobiety nadal biorą ze mnie przykład. Nawet nie wiesz jak bardzo to poprawia nastrój. Patrzysz na tych wszystkich ludzi i myślisz „Wow, oni mnie kochają. Potrzebują mojej muzyki”, a potem schodzisz za kulisy, zdejmujesz strój, wracasz do życia codziennego, gdzie czeka na ciebie kochająca rodzina.
- Czyli życie jest przepiękne. – podsumowałam.
- Bardzo. Niekoniecznie trzeba mieć sławę i pieniądze by tak było. Nie każdemu dane jest to mieć. Jednak trzeba zaufać Bogu i docenić wszystko co mamy, wtedy życie będzie piękne.
- Dziękuję ci bardzo za ten wywiad, jestem pewna, że wiele osób przeanalizuje swój sposób myślenia po usłyszeniu tego i kto wie? Może ktoś właśnie nas słucha i za kilka lat pod wpływem tego co usłyszał zmieni świat?
- Mam taką nadzieję. – uśmiechnęła się. – Tak jak mówiłam, to ja dziękuję, to była czysta przyjemność.
- Uwielbiam cię. – powiedziałam, gdy stwierdziłam, że już koniec wywiadu.
- Ja ciebie też kochanie. Jak tam twój chłopak? Zostawiłaś go, prawda? – spytała.
- Umm.. wiesz.. – jak ona może o tym pamiętać?
- Nie zrobiłaś tego? Po tym, jak cię uderzył.. powinnaś to zrobić. Nie warto marnować czasu. Lepiej to zakończyć i potem żyć szczęśliwie.
- Szkoda, że tak o nim mówisz, jesteś jego inspiracją. Nie miał lekko w życiu, nie chcę żebyś go tak oceniała..
- Jeśli jestem jego inspiracją, to dlaczego cię uderzył? Przecież podkreślam silność i nietykalność kobiety. Nigdy, nieważne co się stanie mężczyzna NIE MOŻE uderzyć kobiety.
- Też tak myślałam, ale..
- PRZESTAŃCIE! – krzyknął mi Nick przez słuchawkę.
Aż się wzdrygnęłam.

- Nadal nadajemy! Za wcześnie skończyłaś!
Zesztywniałam… Kuba słuchał tego wywiadu.. nie tylko Kuba. Słuchało tego ponad 200 tys. słuchaczy. 

2 komentarze:

  1. co się dzieję z kolejnym rozdziałem? ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. blogger coś się psuje i zamiast tekstu są kreski. staram się to ogarnąć. c:

      Usuń