poniedziałek, 10 czerwca 2013

XXVIII

- SŁUCHAM?! – pisnęłam.
- No bo wiesz, starałem się być normalny, nawet mi się spodobałaś.. więc stwierdziłem, że spróbuję. Lecz wczoraj doszedłem do wniosku, że nie ma po co się ukrywać. Kamil nie żartował wtedy z uczuciami… Widzisz…
- Przestań. – warknęłam. – To nie jest ani trochę śmieszne.
- Ale ja mówię poważnie. Tutaj w Anglii to nic złego. Dlatego Kamil się do mnie przeprowadza. Ale nadal możemy się przyjaźnić.
On sobie ze mnie żartuje… Przynajmniej mam taką nadzieję. Wiem jak to sprawdzić. Zmuszę się do tego, uda mi się. JEST! Poczułam ciepło na oczach. Tak! Powinnam zostać aktorką.
- No cóż. – chlipnęłam. On wie, że jestem w tym dobra, muszę się postarać. – Najwyżej zadzwonię do Harrego… może nasze dawne uczucie też wróci. – Kuba wzdrygnął się. Wiedziałam. – Przyjedzie, albo ja do niego. Mogę być ich stylistką. Proponowali mi to wcześniej, ale wolałam działać samodzielnie, bez ich pomocy… Ale teraz.. tak będzie lepiej. – Pociągnęłam nosem. – Życzę ci szczęścia z Kamilem.
Zabrałam jego ręce z moich bioder i już chciałam odejść, ale złapał mnie i przyciągnął mnie do siebie.
- Zostaw mnie, to nie ma sensu… - jęknęłam, gratulując sobie w duchu za wytrwałość.
Zaczęłam, więc skończę.
- Monika..
- Nie. – przerwałam mu. – Po co mnie okłamywałeś? Bawiłeś się moimi uczuciami? Mogłeś  mi powiedzieć..
- Ale..
- Nie ma ale. – znowu mu przerwałam. – Wiesz, ja szanuję gejów, ale myślisz, że jak ja się teraz czuję? Ja powiem ci jak! Jak mysz doświadczalna! To nie jest fajne uczucie. – zaczął się słowotok. – Nie można tak robić, ja się może nie obrażę, bo jakoś za bardzo się nie zaangażowałam, ale wyobraź sobie co mogłaby poczuć dziewczyna, która by się zakochała w tobie?
- Czekaj, czekaj… Nie kochałaś mnie?
- No jak już jesteśmy szczerzy ze sobą..
Już chciał odejść, ale go przyciągnęłam do siebie.
- Ze mną się nie zaczyna. – warknęłam.
- Ze mną też nie.
- Jednak kto został najbardziej pokrzywdzony?
- Jak zwykle ja. – jęknął.
- Jaki z tego morał? – spytałam.
- Hmm.. czyżby „nie zadzierać z Moniką?” – spytał uśmiechając się.
- Niee… „ludzie bez wody nie przeżyją”. – powiedziałam sarkastycznie.
- Znowu nie trafiłem! – zaśmiał się.
- Tak to jest być idiotą.
- Słucham.
- TAK TO JEST BYĆ IDIOTĄ! – krzyknęłam mu do ucha.
- Pożałujesz.
Już chciał mi coś zrobić, ale przyszedł wykładowca.
- Przykro mi. – powiedziałam i już chciałam odejść, ale on mnie przyciągnął i pocałował.
- Ugh, jesteś niemożliwy. – jęknęłam.
- Też cię kocham. – powiedział i odszedł.
Weszłam do sali i siadłam pomiędzy Davidem a Emily.
- No wow, jestem pod wrażeniem. – powiedziała. – Taka dupa, jeszcze spoko z charakteru i nie leci na Samanthę! Plus, tak słodko razem wyglądacie…
- Przestań. – jęknęłam. – Skup się na łacinie.

***

- Więcej zadać nie mógł! – krzyknęła oburzona Emily.
- Nie ma żony, więc nie ma co sprawdzać. – powiedział David.
- Chyba przestanę lubić kulturę… - jęknęła Emily.
- A jest coś, co lubisz? – spytałam śmiejąc się.
- Hmm… Peter.- powiedziała rozmarzona.
- No właśnie, jak wam się układa? – spytałam.
- Jest   C U D O W N I E.  On jest taki idealny, strasznie go kocham. Coraz rzadziej się kłócimy, wszystko jest na swoim miejscu.
- To się cieszę! Mówiłam, że będzie lepiej?
- Mówiłaś, mówiłaś.. – uśmiechnęła się. – Kiedy idziemy na drinka do jakiegoś klubu?
Przypomniały mi się ostatnie, okropne wydarzenia.
- Wolałabym nie.. ostatnio mam niechęć do klubów…
- Co, za dużo imprezowałaś?
- Można tak powiedzieć.
- No to możemy iść do jakiejś restauracji, albo na pizzę. – powiedziała.
- To by mi bardziej pasowało. – uśmiechnęłam się.
 Zobaczyłam Kubę z daleka, szedł w moją stronę, ale chyba mnie nie widział. Odwrócił się i zaczął z kimś konwersować. Znowu się odwrócił w moją stronę. Był wkurzony. Bardzo. Szybko przytuliłam Davida i Emily i podeszłam do niego.
- Co jest? – spytałam.
- Nic wie..
-Kuba. – warknęłam.
- Ta idiotka.. ta… no.. Sa.. Sa..
- Samantha?
- Tak… Kto to był? Ten chłopak.
- David? Kolega z roku..
- Co was łączy?
- Zgaduję, że przyjaźń. – odpowiedziałam spokojnie. Starałam się nie denerwować.
- Ta głupia szmata… Powiedziała, że z nim jesteś.. i żebym się nie przejmował, bo zawsze tak robisz. Jesteś z nim, znajdujesz sobie innego dla seksu, a jemu to nie przeszkadza. Chciała mi puścić jakieś wideo, ale się wkurzyłem. Proponowała mi seks, jebana dziwka.
Patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami.
- Widzę, że bardzo chce być mną, bo opisała swoje zachowanie, zrzucając je na mnie.
- Ona mnie dotknęła..
- Co w tym złego?
- Ale dotknęła mnie w czułe miejsce.
- No czy jej czasem nie popierdoliło?!
- No właśnie coś jest z nią nie tak, mam ochotę jej coś zrobić. – warknął zaciskając ręce w pięści.
Ta dziwka wszystko zepsuje. Ja to czuję.
- Spokojnie.. – zaczęłam.
- Jak mogę być spokojny, gdy wiem, że masa facetów na ciebie leci, a ty nie zdajesz sobie z tego sprawy? Jak mogę być spokojny, gdy ona proponuje mi coś takiego? Traktuje mnie jak męską dziwkę.
- No bo ona taka jest… po prostu.
Złapałam go za rękę. Chciałam, żeby się uspokoił. Żeby się nią nie przejmował, mimo że sama się nią przejmowałam. Może nie aż tak, ale wkurzała mnie ostro.  Przyciągnął mnie do siebie i zaatakował moje usta. Nie lubiłam okazywania uczuć publicznie, ale z nim mogłam robić wszystko. Założyłam mu ręce na ramiona i wplotłam palce w jego włosy. Przygryzł mi wargę, a ja się uśmiechnęłam. Gdy się od siebie oderwaliśmy zauważyłam Samanthę stojącą niedaleko i przyglądającą mi się. Kuba jej nie zauważył. Podniosłam jedną rękę z ramion Kuby i wystawiłam jej środkowy palec. Wkurzyła się, ale nic nie zrobiła.
- Co masz teraz? – spytał.
- Hmm.. chyba leksykę. A ty?
- Angielski. Idziemy gdzieś dzisiaj? – spytał.
- A chłopaki?
- Przecież możesz iść z nami..
- Nie chcę wam przeszkadzać. Dawno się nie widzieliście..
- Przestań pierdolić głupoty i powiedz z kim wychodzisz.
- Raz: mam pracę, dwa: pomagam tworzyć album.
- Komu? – spytał.
- Labrinthowi.
- Super. – syknął.
– Przestań.
- Już, już. –powiedział. – Przestaję.
- A co będziecie robić z chłopakami? – spytałam.
- Jeszcze nie wiemy. Ale skoro nie idziesz, to pewnie podobnie co wczoraj.
- To party hard. – zaśmiałam się.
- Nie jesteś zła? – spytał.
- A dlaczego miałabym być?
- No nie wiem, inne dziewczyny zazwyczaj są złe za ciągłe imprezy, alkohol, narkotyki..
- Jakie narkotyki?
- Spokojnie, daję przykład, nic nie biorę.
- Mam nadzieję. Byłabym zła, gdybym była twoją mamą. Jesteś dorosły. Możesz robić co chcesz. Mam nadzieję, że z umiarem.
- Oczywiście. – powiedział.
- Więc nie mam na co być zła.
- Jesteś świetna, wiesz o tym?
- Oczywiście. – zaśmiałam się.
Rozejrzałam się i nie widziałam nigdzie wykładowcy. Jakiś młody facet szedł tylko.
- Ugh, nie chce mi się. – powiedziałam i przytuliłam się do Kuby.
- A mi się chce. – powiedział. – Nie wiem dlaczego, ale mi się chce.
- Dobra, jeszcze tylko dwie godziny.
- U mnie tylko jedna.
- Nie chwal się. – zaśmiałam się.
- Przepraszam. – zaśmiał się.
Za chwilę zesztywniał . Co jest? Chciałam zobaczyć o co chodzi, ale Kuba mnie mocno trzymał. Na wiele to się chyba nie zdało, bo za chwilę usłyszałam nienawidzony głos.
- Heeej Kuba. – pisnęła Samantha. – Wiesz, chciałam cię zaprosić na domówkę, którą organizuję ze znajomymi. Będzie dużo fajnych rzeczy, basen, grill..
- Z osobą towarzyszącą?
CO? NIE!
- Umm… no wiesz, to tylko męskie party.. to znaczy..
- Jesteś mężczyzną? – spytał się bardzo poważnie.
- A wyglądam jak mężczyzna? – spytała oburzona.
- Nie odpowiem na to pytanie. – powiedział. – Przypominasz mi jednak coś innego.
Prychnęła. Wkurzył ją.
- Coś? Co konkretnie?
- Nieważne.
- To co przyjdziesz?
- Umm… Męskie party z dziewczynami bez osób towarzyszących?
- Widzisz? Idealnie się rozumiemy. – powiedziała.
Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem. Kuba się uśmiechnął z politowaniem w jej stronę.
- Powiem ci, że nie za bardzo mi to pasuje. Gej party.. to nie dla mnie..
- TO NIE BĘDZIE GEJ PARTY! O to chodzi. Prawie sami mężczyźni, ale będę też ja i moje przyjaciółki, żeby to nie było gej party. BĘDĄ MEGA ORGIE! Na pewno jeszcze nie przeżyłeś czegoś takiego.. a tam cię to czeka.
- Przeżyłem.. za każdym razem, gdy na ciebie patrzę. – jej oczy już się zaświeciły. – czuję taką odrazę i obrzydzenie.
Otworzyła szerzej oczy.
- Pożałujesz tego! – warknęła. – Będziesz błagał o mnie. Wrócisz do mnie na kolanach i wtedy..
- I wtedy i tak byś mnie wzięła, wiem. Idź już. – powiedział.
- And have a nice day. – powiedziałam i uśmiechnęłam się życzliwie.
Uśmiechnęła się krzywo. To był raczej grymas.
- Jesteś taki kochany. – powiedziałam sarkastycznie.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Mogłeś pójść na imprezę swojego życia. – zaśmiałam się. – Takiej orgii jeszcze nigdy nie przeżyłeś. Będziesz żałował. – Wybuchłam śmiechem.
Podeszła do nas Emily.
- Co ta ślicznotka tu chciała? – zaśmiała się.
Streściłam jej krótko sytuację.
- I nie odezwałaś się do niej podczas wymiany zdań?
-Nie. – odpowiedziałam.
- Szacun. Ja bym jej pewnie wyjebała.
- Spokojnie. – powiedziałam. – To ta sama tępa picza co kiedyś, niewarta jakichkolwiek moich emocji względem niej.
- Masz rację. Jej tylko na tym zależy. – przyznała Em.
Kuba cały czas mnie obejmował, więc czułam, że jest sztywny, czyli też zdenerwowany. Położyłam swoje dłonie na jego. Jejku moje dłonie wyglądały na takie malutkie. Zaczęłam jeździć palcami po jego knykciach.
- Ale, że miała czelność podejść do niego, gdy mnie przytulał i tak się wpieprzyć.. – powiedziałam.
- Ona nie jest normalna…- odpowiedziała.
- Wiem o tym. Mogłam się tego spodziewać.
- Zarywa do każdego przystojnego chłopaka.. Pamiętasz tamten rok? Kiedy uprawiała seks na domówce, w salonie na stole? To było powalone..
- Ponoć jest już na portalach erotycznych. – zaśmiałam się.
Kuba cały czas był wkurzony. Dałam Emily znak żeby sobie poszła i tak też zrobiła. Odwróciłam się w jego stronę i zarzuciłam mu ręce na szyje.
- A z tobą co? – spytałam.
- Ona działa mi na nerwy..
- A czy jest tego warta?
- Wiem, że nie.. ale mnie wkurza i nie panuję nad tym.
- To spróbuj zapanować. Wyluzuj. Pójdziesz dzisiaj z chłopakami, będzie fajnie. Zapomnisz o tym.
- Masz rację. Nie będę się nią przejmować. Jest na to za głupia. Mówiłem ci, że jesteś wspaniała?
- Gdzieś coś słyszałam… Idzie wykładowca, lecę. – powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.


***

- Co?! – pisnęłam z podekscytowania. – Mam zrobić wywiad z You Me At Six? Przecież ja tam zemdleję!
- Musisz zacząć próbować. Damy ci pytania. Masz się przygotować i przeprowadzić tylko wywiad. – powiedział Nick.
- Tylko?! Ja wiem, że ty już długo w tym siedzisz, ale..
- Zachowuj się profesjonalnie.
- No tak. Przepraszam.
- Tu masz pytania. – wręczył mi kilka kartek.


***


- Dzięki wielkie. – powiedział Tim przytulając mnie. – Jeszcze kilka spotkań i będzie świetnie. Jesteś naprawdę dobra. – powiedział.
- Oj, przestań. – powiedziałam speszona.- Nic specjalnego, tylko uczucia przerzucone na kartkę.
- Nie bądź taka nieśmiała. Tu masz przepustkę, będą cię z nią wpuszczać.
- Super. Dzięki.

***

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Mocne walenie do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Po 3. Znowu. Przypomniały mi się moje słowa „ Zawsze otwarte (…) tylko dla ciebie”. On jest głupi, ale cóż, tak mu powiedziałam. Zeszłam na dół. Jakie zdziwienie mnie ogarnęło, gdy zobaczyłam policję.
- Tak? – spytałam.
- Przepraszamy, że zakłócamy pani noc… Pani Monika?
- Tak, to ja… - odparłam niepewnie.
- To dobrze. Pan Jakub wymienił pani dane zanim stracił przytomność.
- Słucham? – nagle serce mi stanęło.
- Był wypadek. Nie będę kłamać, nie był to mały wypadek. Pani została wezwana do najbardziej poszkodowanego.

Nie…

____________________________________________________________
Pati: Twój komentarz poprawił mi humor na cały tydzień, też Cię kocham ♥

dzięki za komentarze wszystkim : )))))))))))))))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz