Kuba uśmiechnął się jeszcze szerzej i odwrócił się w stronę,
z którego docierał głos, nie puszczając mnie. Chciało mi się śmiać, więc ciągle
się uśmiechałam. Zobaczyłam trzech chłopaków.
- Wiesz, mając do wyboru ją i was, wiesz co wybiorę. –
powiedział Kuba.
Roześmiali się.
- To już nasze uczucie nic dla ciebie nie znaczy? – zaśmiał
się jeden.
- Przykro mi stary. – Kuba mu zawtórował. – No więc to jest
Monika, przywitajcie się idioci.
- Kamil. – powiedział wysoki brunet o brązowych oczach.
Całkiem przystojny. Miał założoną czapkę, włosy mu spod niej wystawały, nie
była to jednak grzywka.
- Bartek. – powiedział ciemny blondyn. Szopa na głowie,
strasznie chudy, ale na swój sposób przystojny. Miał coś w sobie.
- Daniel. – też ciemny blondyn, ale krócej obcięty, miał
okulary, nie był aż tak chudy. Miał strasznie obcisłe spodnie, niczym Harry. On
nie był bardzo przystojny. Taki normalny.
- Dzisiaj Liga Mistrzów, pamiętajcie! Oglądamy, zwiedzamy
jutro. – powiedział Bartek.
- Ooo tak Manchester z Realem gra. Dzięki za przypomnienie,
zapomniałabym. – powiedziałam.
Wszyscy trzej spojrzeli na mnie jakbym była kosmitką.
- Spokojnie, będę oglądać ze znajomymi, będziecie sami.. –
dodałam.
Otworzyli szerzej oczy.
- Dobra, chwaliłeś ją, ale nie dopiero teraz wierzę we wszystko
co mówiłeś. – powiedział Bartek.
- O co wam chodzi? Powiedziałam tylko dwa zdania… nic nie
znaczące zresztą. – spytałam.
- Oglądasz Ligę Mistrzów? – spytał Kamil.
- Taak.. coś w tym nie tak? – spytałam.
- Tak. Dziewczyny zazwyczaj nie lubią piłki nożnej. –
powiedział Daniel.
- I tu ich nie rozumiem. One wszystkie są jakieś takie
skomplikowane. Dobrze, że znacie takie, które otwarcie mówią, że nie lubią
nożnej. Są takie, które tylko się podlizują. Spytam się, kto wygrał ostatnią
Ligę Mistrzów lub ostatnie Euro lub Mundial to nie wiedzą fałszywe idiotki. Pod
tym względem nie jestem dziewczyną.
- Wow. – szepnął Kamil.
Wyszłam na chłopczycę? Jejku, oby nie.
- Umm… ale muszę też pomalować sobie paznokcie, więc może
szybciej wracajmy? – powiedziałam.
Kuba się uśmiechnął.
- Masz rację. – powiedział. – Jeśli chcemy zdążyć na ligę to
musisz szybko je malować.
- Ale ja z wami przecież nie idę. – powiedziałam. –
Zamówicie sobie pizzę, kupicie piwo czy coś jeszcze, a ja obejrzę mecz u Pati (
tak liebeGomez to o Tobie : * ).
- Skąd ty jesteś? – spytał Bartek. – Masz jakąś podobną
przyjaciółkę?
- Dwie przyjaciółki? – dodał Kamil.
- Trzy? – wtrącił Daniel.
- No niestety wszystkie zajęte. – powiedziałam. – Chodźmy
już, nie będziemy tu stać.
- Już. – Kuba złapał mnie za rękę i wyszliśmy wszyscy.
Szybko spakowali się do samochodu odjechaliśmy. Po 30 minutach byliśmy pod moim
domem.
- Masz mnie nie zdradzić i niczego nie palić. – powiedziałam
i dałam mu buziaka w policzek.
- Obiecuję. – powiedział.
Wyszłam.
- A ja? – spytał się Kamil.
- Może innym razem. – zaśmiałam się i odeszłam.
Weszłam do domu i uśmiechnęłam. Hahahha, co to było? Wyjęłam
telefon i wybrałam numer Patrycji.
- Halo? – odebrała po drugim sygnale.
- U kogo mecz, kochanie? – spytałam od razu.
- U ciebie, masz lepszy telewizor.
- Wiesz, tak szczerze mówiąc, to mam nowy.
- NO TO TYM BARDZIEJ U CIEBIE! O 20.30 będę u ciebie. –
powiedziała.
- Z jedzeniem! – podkreśliłam.
- Oczywiście. – roześmiała się.
- No. To do zobaczenia. – powiedziałam.
- Pa skarbie.
Jest posprzątane, więc nie muszę nic robić… A coś bym
porobiła.. Rozległ się dzwonek mojego telefonu. Pewnie Pati coś chce.
- Co skarbie? – spytałam bez zastanowienia.
- Umm, hej Nikki.. – powiedział niepewnie Timothy. – Nie
wiedziałem, że już tak do siebie mówimy. – roześmiał się.
- Przepraszam. – zaśmiałam się. – Myślałam, że to ktoś inny.
Co tam?
- Słyszałem, że napisałaś piosenkę..
- O nie, nie zaczynajmy tego tematu… napisałam, ale nie
miałam zamiaru jej nikomu pokazywać, miałam ją spalić, po prostu Rita…
- Spokojnie, wszystko wiem. Dobrze, że ci ją zabrała, jest
dobra.
- Ty też ją już słyszałeś? – spytałam zdziwiona.
- Dobrze wiesz, że jak Rita nagra jakąś piosenkę, to…
-Tak wiem, wiem. A dzwonisz do mnie z konkretnego powodu? –
spytałam.
- Tak… zastanawiałem się czy chcesz mi pomóc przy tworzeniu
nowej płyty..
- No was wszystkich pogięło. NIE JESTEM ŻADNĄ PISARKĄ. –
podkreśliłam każde słowo. – To było jednorazowe…
-Na Beyonce się zgodziłaś! Dla mnie się nie zgodzisz? –
zarzucił mi.
- Ughh.. no dobra. Kiedy?
- Jutro o 19 po ciebie przyjadę i pojedziemy do studia,
samej cię nie wpuszczą.
- Ok. – odpowiedziałam. Usłyszałam pukanie. – Przepraszam,
muszę kończyć. Do jutra.
- Do jutra. – powiedział i rozłączył się.
W co ja się wpakowałam? Poszłam otworzyć. Pati stała przed
drzwiami i machała popcornem.
- Pizza będzie za 10 minut. Idealnie na mecz.
- Ok. – odpowiedziałam i poszłam do kuchni po pepsi.
W tym czasie Patrycja włączyła telewizję na odpowiednim
kanale. Leciały reklamy.
- Wreszcie, tyle czekałam na ten mecz. – powiedziała
Patrycja.
- Ja też.. przykro mi, ale jestem za Manchesterem. –
powiedziałam.
- REAL PRZEDE WSZYSTKIM! – krzyknęła.
- Spokojnie, spokojnie. – zaśmiałam się.
Rozległ się dzwonek do drzwi i w tym samym czasie odezwał
się mój telefon.
- Idź po pizzę. – powiedziałam do Pati.
Kiwnęła głową i poszła, gdy je odebrałam telefon.
- Tak? – spytałam.
- Jest mała prośba… - usłyszałam głos Kuby.
- Co zrobiliście? – przeszłam do sedna sprawy.
- To jest mniej ważne, ważniejsze są skutki… nie mamy na czym
obejrzeć meczu…
Jęknęłam.
- Możemy u ciebie, nie? – spytał.
- MAMY PIWO! – usłyszałam głos (chyba) Kamila.
- Jakie piwo? – spytałam.
- Perłę przywieźli.
- Możecie. – odpowiedziałam, a Kuba się rozłączył. W tym
samym czasie Patrycja weszła do pokoju.
- Co jest? – spytała.
- Będziemy miały gości…
- POZNAM KUBĘ?! – pisnęła.
- Taak…. I jego kolegów.
- Super, przystojni?
- Szczerze? – kiwnęła głową. – BARDZO.
- No to zajebiście.
Usłyszałam kroki. Weszli.
- JEST PIWO! – usłyszałam Bartka.
- TUTAJ! – krzyknęła Pati.
Roześmiałam się. Weszli, a Patrycję na chwilkę zamurowało.
Szybko jednak się ogarnęła i zapoznali się.
- Dziękuję. – powiedział Kuba podchodząc do mnie.- Jesteś
kochana. – cmoknął mnie w policzek.
- Wiem… za często.
- Wcale nie za często. Idealnie. Jak dla mnie. – zaśmiał
się.
- MECZ! – krzyknął Bartek.
Zaczęło się. Od razu usiedliśmy. Bartek koło Patrycji, ja po
jej drugiej stronie, Kuba zaraz obok mnie, obok niego Kamil i Daniel.
***
- JEDEN GŁUPI PUNKT! – krzyknęłam.
- Mówiłam, że wygrają. – powiedziała Pati.
- Nie denerwuj.. – warknęłam śmiejąc się.
- Spokojnie, nie denerwujmy się. – zaśmiał się Kuba.
- Ojj.. Ty się nie odzywaj, nie jesteś fanem piłki nożnej. –
zarzuciłam mu.
- Dobra, tylko nie bij. – zażartował.
- Mówiłem, że wygrają.. to nie wierzyliście.. – wtrącił
Bartek.
- Ughhh… życie z fanami Realu. – jęknęłam.
- Przykro mi.. – dodał Daniel.
- Manchester powinien wygrać. – powiedział Kamil. – Sędzia
był przekupiony, to było widać.
- Nie możecie się po prostu pogodzić z tym, że Real jest najlepszym
klubem na świecie? – powiedziała Pati i przybiła piątkę z Bartkiem.
- NIGDY! – krzyknęliśmy z Kamilem.
On był fanem Arsenalu, ale przynajmniej nie Realu. Miałam z
kim zaprzeczać „zajebistości” Realu.
- Dobra, czas iść panowie. – odezwał się Kuba. – Nie
będziemy już zawracać Monice dupy.
- Nie było tak tragicznie. – zaśmiałam się.
- Dzięki skarbie. Zabiliby mnie, gdybyśmy nie obejrzeli tego
meczu.
- Do usług. – uśmiechnęłam się.
Chłopaki zaczęli wychodzić, Pati ich odprowadziła do drzwi.
- Jesteś za dobra, będą chcieli mi cię zabrać. – powiedział
i przytulił mnie od tyłu.
Zaśmiałam się.
- Kocham twoją wyobraźnię. – powiedziałam. – Niestety, tu,
na Ziemi jest inaczej i nie wszystkim się podobam.
- Tak sobie wmawiaj. Kocham cię. – powiedział i mnie pocałował.
- NO RUSZAJ SIĘ! – usłyszałam Daniela.
Kuba się uśmiechnął.
- Pa.
- Dobranoc. – odpowiedziałam.
Gdy wyszli, przyszła do mnie Patrycja.
- Jejku, jakie dupy! Musisz częściej zapraszać swoich
kolegów. – zaśmiała się.
- Masz nu..
- Mam. – przerwała mi z łobuzerskim uśmiechem.
- Brawo. Teraz tylko czekać.
- Ile obstawiasz?
- Jutro do 18.
- Tak krótko?
- Tak. – odpowiedziałam.
- Oby. – zaśmiała się. – Dobra, też już lecę, późno już. Pa.
–pocałowała mnie w policzek i wyszła.
Byłam zmęczona więc poszłam spać od razu.
***
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na zegarek:
3.15 AM. Co jest?
- Halo? – odebrałam zaspanym głosem.
- Cześć skarbie. – usłyszałam Kubę.
- No hej. – odpowiedziałam ziewając.
- Spałaś?
- Nie, biegałam, a co?
Roześmiał się.
- Dzwonię tylko, żeby ci powiedzieć, że cię kocham.
- Dużo wypiłeś?
- Nie… aż tak… - odpowiedział niewyraźnie.
Zachichotałam.
- Nie śmiej się, bo jeszcze do ciebie przyjdę..
- Zapraszam, zawsze otwarte.
- Ale tylko dla mnie, mam nadzieję?
-Tylko dla ciebie.
- I tak ma być. Co słychać?
- Kuba, jest po trzeciej rano, powiem ci… że jakoś tak bym
chyba spać poszła, nie wiem dlaczego.
- No tak, tak. Zapomniałem. To słodkich snów o mnie.
Zaśmiałam się.
- Dzięki. – rozłączyłam się i poszłam spać.
***
Otworzyłam oczy i z przyzwyczajenia odwróciłam się na tą
stronę, na której zawsze śpi Kuba. Nie było go. No tak, chłopaki są u niego. Na
uczelnię. Muszę iść na zajęcia. Dopiero drugi dzień, a ja już chcę wakacje.
Zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam
włosy. Coś zjadłam, umyłam zęby, umalowałam się i wyszłam. Po 15 minutach byłam
już na miejscu. Weszłam do budynku i skierowałam się pod salę. Prawie wszyscy
już tam stali. Przywitałam się z każdym i podeszłam do Emily.
- No hej laseczko, jak tam? – powiedziała całując mnie w
policzek.
- Nie mam na co narzekać. – uśmiechnęłam się. – A tam?
- Tak sobie… Wiesz, nie przepadam za łaciną..
- Wiem, pamiętam. – roześmiałam się. – Ale trzeba.
- I w tym właśnie jest problem. – też zaczęła się śmiać. –
Oho, witamy największą szmatę uni.
Obejrzałam się. Samantha. Boże, to jest największa dziwka
wszechczasów. Spała już prawie z każdym chłopakiem z naszego roku. W dodatku
była mega fałszywa. Zlustrowała nas od góry do dołu i uśmiechnęła pod nosem.
Odwróciła wzrok i zatrzymała na jakimś punkcie. Cóż to za nieszczęsny chłopak
wpadł jej w oko tym razem? Podążyłam za jej wzrokiem. Cholera, to Kuba.
Chciałam go zawołać, ale ta picza zdążyła do niego podejść i zagadać. Niech gra
się rozpocznie. Nie podchodziłam do niego, ufałam mu.
- Wow.. niezłe ciacho tym razem upatrzyła. – westchnęła Em.
– Biedaczek. Jeśli nie będzie dobry w łóżku, to nie ma na co liczyć… więc oby
był zły.
- I tu mamy problem. – powiedziałam.
- Jak to? – spytała zdziwiona.
- Jest dobry.
Spojrzała na mnie zaskoczona i się uśmiechnęła. Zaczęłyśmy
się śmiać, nawet nie zauważyłam, gdy oplotły mnie czyjeś ramiona.
- No cześć. – powiedział.
- Witam pana, spodobała się panu Samantha? – spytałam z
rozbawieniem.
- Gdyby tak jakoś dziwnie się nie ruszała, byłaby w miarę
ok, ale to chyba charakter się liczy.
Roześmiałyśmy się.
- Co was tak bawi? – spytał zdezorientowany.
- I właśnie z jej charakterem jest problem. – zaśmiała się
Emily. – W ogóle, to jestem Emily.
- Moja przyjaciółka. – wtrąciłam.
- Kuba. – podali sobie ręce.
- Mój chłopak. – uśmiechnęłam się.
Powstrzymała wybuch śmiechu i też się uśmiechnęła.
- Obiecaj, że nie zbliżysz się do niej za bardzo, ok? –
spytałam go.
- Jeżeli o to prosisz… To obiecuję. – powiedział i cmoknął
mnie w policzek.
- Wyspałeś się? – spytałam.
- Taa.. nie. – odpowiedział śmiejąc się.
Ktoś zawołał Emily i poszła do tej osoby.
- Pamiętasz coś może?
- Uhmm… byliśmy w klubie… i piliśmy.. i tańczyliśmy..uhm…
dalej nie wiem.
Roześmiałam się.
- Nie paliłem nic i nie zdradziłem cię.
To ostatnie powiedział mało pewnie. Nie pamiętał, hahaha.
- Jakoś mało pewnie to mówisz. – zaczęłam się droczyć.
- Bo nie za bardzo pamiętam, ale wydaje mi się, że nie. Bo
jakoś nie czuję się jak po seksie. – roześmiał się.
Też się zaśmiałam.
- Ok, fajnie wiedzieć. – powiedziałam przez śmiech.
- A tak serio, to nie byłbym do tego zdolny. – powiedział
poważnie.
- Wierzę. Ufam ci. – powiedziałam.
- To dobrze. – znowu cmoknął mnie w policzek.
- Zresztą dzwoniłeś do mnie jakoś po trzeciej, więc raczej
nie miałbyś za bardzo jak do mnie zadzwonić, gdybyś był zajęty. – zaśmiałam
się.
- Czekaj, co?
Był naprawdę zaskoczony. Na serio nic nie pamiętał. Haha, co
za idiota.
- Zadzwoniłeś do mnie, jakoś po trzeciej. Nie za bardzo
rozumiałam co mówisz, ten biały płyn i w ogóle krzyki Kamila z tyłu, ja nie
wiem, ale zostawmy to w spokoju.
- Żartujesz sobie ze mnie. – powiedział sztywniejąc.
- Nie… naprawdę nic nie pamiętasz? - pograjmy sobie.
- O Boże, nie chciałem żebyś w ten sposób się dowiedziała…
- Czekaj, co? – teraz to ja byłam zdziwiona.
- No, że jestem gejem.
ŻE CO KURWA?!
_________________________________________________________
NIESPODZANKA PATI! ♥
pamiętaj : kocham Cię.
Miałam okropny nastrój, wchodzę na twojego bloga, a tu taka niespodzianka! Jesteś cudowna, wiesz? ♥
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał, bo jak wiadomo, piłka nożna to to, co Patrycja lubi najbardziej xD
Przepraszam, że tak zaniedbuje twojego bloga i czasem zapominam przeczytać rozdziału. Poprawię się, obiecuję! :)
Co do końcówki, to mnie rozwaliła. No bo jak...? Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział, bo już nie mogę się doczekać dalszych perypetii bohaterów :)
Ja ciebie też kocham. bardzo, bardzo, bardzo ♥