Niestety
nie posłuchał mnie, zaczęli się bić. Aleks był typem chłopaka, który bił się
bardzo często. Tak jak Kuba zresztą.
-
Przestańcie! PRZESRTAŃCIE W TEJ CHWILI! – krzyknęłam.
Nie
słuchali mnie, więc do nich podeszłam. Chciałam ich rozdzielić, gdy ręka Kuby
uderzyła mnie tak mocno, że odbiłam się od ściany i upadłam. Od razu się
uspokoili. Patrzyłam na nich wściekle. Pierwszy podbiegł Aleks.
- No kurwa, idioto, co zrobiłeś?! – krzyknął.
- Było się do niej nie zbliżać! Nie wiesz, że nie masz u
niej szans?! – odpowiedział Kuba.
- Co? – spytał nie rozumiejąc Aleks.
- Kuba, poznaj Aleksa, mojego KUZYNA. – syknęłam.
Kuba stanął jak wryty.
- Jezu, przepraszam. – jęknął.
- To teraz nie jest ważne. – warknął Aleks.- Nic ci nie
jest? – skierował się do mnie.
- Chyba nic. – próbowałam się podnieść. – Plecy i nadgarstek
mnie bolą.
- Pokaż. – powiedział i złapał moją rękę.
Skrzywiłam się z bólu. Zaczął go macać.
- Jest zwichnięty. – powiedział. – Możesz wstać?
Podniosłam się.
-
Plecy są tylko obite. Po prostu uderzyłam w ścianę. Na nadgarstek upadłam… więc
tak oto rezultat.
-
Nic ci nie będzie. Musisz po prostu na to po prostu uważać. Zaraz ci to
zabandażuję.. Kuba, pójdziesz po bandaż? – spytał.
- Jasne. Gdzie jest?
- W kuchni, w tej szafce w rogu.
- Ok. – powiedział i poszedł.
- Monika… wszystko w porządku? – od razu spytał Aleks.
- No tak, mówiłam, że tylko mnie boli..
- Z nim? – przerwał mi. – On jest bezpieczny?
-
Oczywiście.. w stosunku do mnie jest. Jest troszkę wybuchowy, ale niegroźny.
Jest bardzo zazdrosny.
-
Pamiętaj, że nie musisz się do niczego zmuszać. Jeśli coś jest nie tak, skończ
to zanim będzie za późno.
-
Wszystko jest dobrze zapewniłam go.
Ale
czy tak naprawdę jest? Oczywiście, że tak. Każdy ma jakieś wady, prawda? On ma
taką. Jest wybuchowy… ale nigdy mnie nie skrzywdził. Oprócz sytuacji ze
szpitalem. Jego odejście skrzywdziłoby mnie bardziej. Na pewno zostawiłoby ślad
na mojej psychice. To tylko tak się wydaje… że to takie łatwe. Coś ci nie
pasuje – rzuć go. Szkoda, że tak nie jest. Uczucia są bardziej skomplikowane.
Przecież kochać kogoś, to kochać całego jego. Nie tylko zalety. Wady też, cały
pakiet. Na tym to polega. Na dobre i na złe. Niby dziwne, osoba, które niedawno
była ci nieznana.. była tylko cząstką wszechświata, jedną z milionów… nagle
staje się dla ciebie najważniejsza. To właśnie jest dziwne. Dlaczego tak jest?
Po co? Jedno z wielu pytań na które nie ma odpowiedzi. Może lepiej nie
wiedzieć. Często lepiej jest zostać nieświadomym niektórych rzeczy.
-
I gotowe. – powiedział Aleks, zawiązując bandaż.
-
Dzięki. – powiedziałam i wstałam. – A w ogóle po co wpadłeś?
-
No jak tylko usłyszałem, że moja ukochana siostrzyczka jest w domu.. musiałem
ją zobaczyć. – zaśmiał się.
- Jesteś taki słodki. – powiedziałam sarkastycznie.
- No a nie? – spytał.
- Nie. – zaśmiałam się.
- Dobra, a tak naprawdę to… Pobieramy się z Anią. –
powiedział i podał mi kopertę.
-CO? – spytałam zaskoczona. – To super!
Lubiłam
Anię. Miała na niego dobry wpływ. Wyciągnęła go z uzależnienia… i w ogóle, ze
wszystkiego złego. Teraz kończy studiować medycynę. Ułożył sobie z nią życie.
To jest piękny dowód na to, że pozytywne uczucia zmieniają ludzi na dobre.
- Też się cieszę. – zaśmiał się.
- Kiedy? – spytałam.
- Dokładnie to 6 września.
Kuba wyprostował się i spojrzał na mnie, słysząc tą datę. To
nasza rocznica.
- Nie mogę się doczekać. – powiedziałam.
- Taak.. nawet
nie wiesz jak się babcia cieszyła. Po prostu…
- Domyślam się.
– roześmiałam się.
- Dobra, muszę lecieć. Trzymaj się.
- Pa. – odpowiedziałam i wyszedł.
Odwróciłam się i spojrzałam wściekle na Kubę.
- Przepraszam. – powiedział.
-
Co mi po twoim przepraszam? Możesz się troszkę opanować? Jak mogłeś się rzucić
na mojego kuzyna?
- No przytulał cię.. nie wiedziałem, że to twój kuzyn..
- I myślisz, że bym się z nim tak przytulała, gdyby to nie
był mój kuzyn?
- Nie wiem..
- Musisz się nauczyć mi ufać, umiem sobie sama poradzić,
serio.
- Wiem to.
- To zacznij to pokazywać!
- Nawet nie wiesz jakie to trudne. – powiedział.
- Stety niestety. Dobrze, że to lewa ręka, bo prawą pracuję.
- Gdybyś nie podchodziła..
- To nadal byście się bili. – dokończyłam za niego.
- Ale nic ci by się nie stało. – powiedział.
- Nic by mi się też nie stało, gdybyś się opanował.
- Masz rację. To moja wina.
- I tak ma zawsze być. Jeśli mam rację to masz mi ją po
prostu przyznać.
- Dobrze pani.
- Teraz zanieś mnie na górę, gdyż muszę nas do końca
spakować.
- Tak, pani. – powiedział i wziął mnie na ręce.
- Jesteś lekka… jak na takiego wieloryba. – zaśmiał się.
- Dzięki, też cię kocham skarbie. – zaśmiałam się.
- Wiem, wiem. – pocałował mnie w policzek.
- Teraz podejdź do tej kupki ciuchów. – powiedziałam,
wskazując kierunek.
Podszedł
tam, gdzie mu pokazałam, złapałam kilka ubrań. Podszedł ze mną do walizki, położyłam
je i znowu wrócił do kupki ubrań. W ten sposób, śmiejąc się, zapakowaliśmy całą
walizkę.
-
Aż się zmęczyłam. – powiedziałam.
-
Tak? – zaśmiał się i rzucił mnie na łóżko. – Cóż, ja wcale.
-
Auć! Delikatniej!
-
O jejku, przepraszam. – uśmiechnął się w jego i tyko jego sposób.
Pochylił
się nade mną i musnął moja usta jego, po czym oblizał usta. Uśmiechnęłam się.
Złapał mnie za ręce i splótł nasze palce.
- Kocham cię. – powiedział.
- Coś mi się obiło o uszy.
Uśmiechnął
się i pocałował mnie. Delikatnie się na mnie położył, puścił moje ręce i objął
mnie w pasie. Ja zarzuciłam mu ręce na szyję i palce wplotłam we włosy.
Przekręcił nas tak, że siedziałam na nim. W takich momentach czułam jego
miłość. Była taka namacalna. Spojrzałam na niego. Patrzył mi w oczy. Szukał
pozwolenia. Co robić? Skoro go kocham… a to jest złączenie ciał i dusz w jedno.
Chcę być z nim jednym. Lekko kiwnęłam głową. Uśmiechnął się i mnie pocałował. Sięgnął
po skraj koszulki. Poznosił ją i już miałam ją zdjąć, ale usłyszałam trzask
drzwi. Nasłuchiwałam. Usłyszałam mamę i Karolinę. Wrócili.
- Szlag. – syknął Kuba.
- Następnym razem. – zachichotałam.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- No chyba, że nie będę miała ochoty. – nadal się śmiałam.
- To będę musiał coś zrobić, żebyś miała. – uśmiechnął się.
- Jeżeli potrafisz..
Rozległ się tupot stóp. Ktoś tu szedł. Szybko go zepchnęłam.
To mama.
- Posłuchaj, babcia dała… - spojrzała się na moją rękę. – Co
ci się stało?
- To taka głupia sprawa, tak właściwie.. – zaczęłam.
- Tak? To słucham. – przeniosła ciężar ciała na lewą nogę i
skrzyżowała ręce.
-
Aleks przyjechał. Więc biegłam mu otworzyć… no i poślizgnęłam się na schodach i
upadłam na rękę. Zwichnęłam sobie nadgarstek, więc mi go zabandażował.
- Dziecko, ty jesteś niepoważna… - powiedziała.
Aleks jej powiedział?
- Jak można tak głupio się załatwić? – dokończyła.
- No to po prostu jestem ja. – zaśmiałam się.
Ufff…
- O której jutro macie lot?
- O 13, więc o 10 wyjeżdżamy
- Dobrze. Dobranoc. – powiedziała.
- Dobranoc.
Wyszła.
-
Widzę, że jeszcze nie zdążyłeś przyzwyczaić się do tego, że nie jesteśmy sami i
prawie wszystko słychać.
- Chyba nie. – uśmiechnął się. – A będę musiał.
- O tak. Dobrze, że spodobały im się prezenty. Dobrze
wybrałeś.
- Jakby im się nie spodobało, to bym powiedział, że ty je
wybrałaś.
- Dzięki! – zaśmiałam się.
- Dobra, spać, bo jeszcze cię jutro nie obudzę.
- No nie wiem, czy nie będzie na odwrót.
- No nie powiem, kto spał dzisiaj do..
- Dobranoc! – przerwałam mu.
Popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
- Dobranoc. – pocałował mnie w policzek i położyliśmy się do
łóżka.
***
-
Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że znalazłaś czas, by udzielić nam wywiadu. –
powiedziałam. – Dałaś cudowny występ.
-
To dla mnie przyjemność i dziękuję. – odpowiedziała Beyonce.
-
Powiedz, jakie to uczucie? Występować na żywo, dla tylu ludzi? Dajesz
niesamowite show… ciężko pracujesz, ciągle tańczysz i jednocześnie musisz
śpiewać czysto. Musisz też mieć kontakt z fanami oraz pamiętać o aparatach, które
ciągle za tobą wodzą. Na pewno jest to trudne.. Ciężko jest być Beyonce? Jak w
ogóle jest być Beyonce?
-
Powiem ci, że mnie zagięłaś. – zaśmiała się. – Jak to jest być Beyonce.. wiesz
nie odczuwam tego w ten sposób. Staram się być sobą. Robię to co kocham, jest
to dla mnie naturalne. Owszem, trudno jest tańczyć, śpiewać i jednocześnie
dobrze wyglądać. Jednak po tych 16 latach pracy mam już spore doświadczenie,
przywykłam do tego. Jest to dla mnie trochę zabawa, ale przede wszystkim
obowiązek. Nie jestem tu po to, żeby robić z siebie gwiazdę. Mam inspirować,
uczyć, doskonalić się. Mam dawać przekaz. Muzyka to najprostsza forma łączenia
się z ludźmi, więc jeśli już to robię, chcę, aby ten przekaz był dobry.
-
Czy spodziewałaś się, że kiedykolwiek będziesz tak ogromną inspiracją dla tak
wielu ludzi?
-
Nigdy w życiu! Do tej pory trudno mi w to uwierzyć.. Chciałam być jak Whitney
lub Michael. Miałam nadzieję, że dokonam chociaż połowę tego co oni. Dali mi
bardzo dobry przykład, jak mam wszystko robić. Dodatkowo mogę patrzeć na wszystkie błędy, mogę je wyeliminować z
mojego życia.
-
Jednak trudno jest być idealną? Nie dostarczasz ludziom kontrowersji, a jednak
oni próbują ciągle wyłapać twoje błędy.
-
Tak jest, niestety. Tacy są ludzie. Staram się być prawdziwa i niezależna. Nie
wszystkim to odpowiada. Robię różne rzeczy, które wydają się być za dobre.
Twierdzą, że gram, że udaję. To nie jest prawda. Wszystko co robię pochodzi z
mojego serca. Trzeba wiedzieć co można robić a co nie.
-
Twoje życie prywatne jest chyba najbardziej pożądane przez media. Ciągle można
słyszeć plotki na temat ciebie i twojej rodziny..
-
O tak. Szczególnie, gdy urodziła się Blue ludzie oszaleli! To oczywiste, że
staram się ją ochronić, chcę żeby miała normalne dzieciństwo, z dala od fleszy.
Sława nie wpływa dobrze na psychikę młodych ludzi. Trzeba umieć się
kontrolować, a dzieci tego nie potrafią. Jestem piosenkarką, mam być ceniona i
znana dzięki mojej twórczości, a nie życiu prywatnym. Będę chronić moje życie,
ludzie nie muszą wiedzieć wszystkiego.
-
Wspaniałe jest to, że mimo ogromnego sukcesu jaki osiągnęłaś, nie gwiazdorzysz.
Wręcz przeciwnie. Co chwilę angażujesz się w nowe projekty charytatywne.
-
Widzisz, sława nie jest tylko dla pieniędzy. Sława, moim zdaniem, też
zobowiązuje do czegoś. Jestem nauczona, że trzeba się dzielić tym co się ma.
Dzięki temu, że jestem znana, łatwiej mi pomagać, mogę dotrzeć do większej
ilości ludzi. To jest piękne.. bo pojedynczo wiele nie zdziałamy, razem możemy
zmienić Ziemię. Trzeba tylko się zmobilizować.
-
Więc przed twoim koncertem można oddać rzeczy dla biednych?
-
Tak. Ludzie mają wiele rzeczy, których nie używają i mogą oddać. Także kupno
kilku rzeczy, na których nie stać wszystkich, nie jest dla innych wysiłkiem.
Łatwo jest pomagać, chcę to pokazać i zachęcić do pomagania.
-
Czyli ogólnie, wnioskuję, że jesteś bardzo szczęśliwa? Robisz to co kochasz,
masz wspierającą rodzinę, w tym fanów, pomagasz ludziom, zmieniasz świat. Czego
chcieć więcej?
-
Niczego. Nie chcę niczego więcej. Jestem bardzo szczęśliwa i dumna, że coś
zmieniłam i kobiety nadal biorą ze mnie przykład. Nawet nie wiesz jak bardzo to
poprawia nastrój. Patrzysz na tych wszystkich ludzi i myślisz „Wow, oni mnie
kochają. Potrzebują mojej muzyki”, a potem schodzisz za kulisy, zdejmujesz
strój, wracasz do życia codziennego, gdzie czeka na ciebie kochająca rodzina.
-
Czyli życie jest przepiękne. – podsumowałam.
-
Bardzo. Niekoniecznie trzeba mieć sławę i pieniądze by tak było. Nie każdemu
dane jest to mieć. Jednak trzeba zaufać Bogu i docenić wszystko co mamy, wtedy
życie będzie piękne.
-
Dziękuję ci bardzo za ten wywiad, jestem pewna, że wiele osób przeanalizuje
swój sposób myślenia po usłyszeniu tego i kto wie? Może ktoś właśnie nas słucha
i za kilka lat pod wpływem tego co usłyszał zmieni świat?
-
Mam taką nadzieję. – uśmiechnęła się. – Tak jak mówiłam, to ja dziękuję, to
była czysta przyjemność.
-
Uwielbiam cię. – powiedziałam, gdy stwierdziłam, że już koniec wywiadu.
-
Ja ciebie też kochanie. Jak tam twój chłopak? Zostawiłaś go, prawda? – spytała.
-
Umm.. wiesz.. – jak ona może o tym pamiętać?
-
Nie zrobiłaś tego? Po tym, jak cię uderzył.. powinnaś to zrobić. Nie warto
marnować czasu. Lepiej to zakończyć i potem żyć szczęśliwie.
-
Szkoda, że tak o nim mówisz, jesteś jego inspiracją. Nie miał lekko w życiu,
nie chcę żebyś go tak oceniała..
-
Jeśli jestem jego inspiracją, to dlaczego cię uderzył? Przecież podkreślam
silność i nietykalność kobiety. Nigdy, nieważne co się stanie mężczyzna NIE
MOŻE uderzyć kobiety.
- Też tak myślałam, ale..
- PRZESTAŃCIE! – krzyknął mi Nick przez słuchawkę.
Aż się wzdrygnęłam.
- Nadal nadajemy! Za wcześnie skończyłaś!
Zesztywniałam…
Kuba słuchał tego wywiadu.. nie tylko Kuba. Słuchało tego ponad 200 tys.
słuchaczy.