- Wychodzę. - wstała.
Nie. Nie. Nie. Znowu. Nie dam jej wyjść. Złapałem ją za rękę.
- Chcę wyjść. - powiedziała zdenerwowana.
- Ale ja nie chcę. - powiedziałem.
Nie chcę żeby wychodziła. Przez to, że nie pamiętała mogłem wszystko naprawić.
- Kim ty myślisz, że jesteś?! - krzyknęła. - Chcę wyjść, więc wyjdę!
Wyrwała mi się i wzięło torebkę. Już była przy drzwiach. Złapałem ją za nadgarstek.
- Ale wrócisz? - błagam powiedz "tak".
Oczy jej złagodniały.
- Nie wiem. - warknęła
Udajemy drapieżną? Złapałem ją i odwróciłem do siebie. Troszkę ją to zaskoczyło.
- Hej. - powiedziałem. - Nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi.
Co mogę powiedzieć? Uwielbiam się z nią kłócić.
- Za późno. Lepiej cię zostawię, bo całkiem zbrzydnę. -powiedziała szorstko.
Uśmiechnąłem się. Lubię, jak ktoś mi się przeciwstawia. Mało osób to robi. Pocałowałem ją. Torebka wypadła z jej ręki. Uśmiechnąłem się. Oplotła rękoma moją szyję. Zawsze się to tak kończy. Ma wyjść, a tego nie robi.
- Muszę iść. - powiedziała, jakby czytała w moich myślach.
- Nie musisz. - powiedziałem. - Możesz zostać na noc.
- Która godzina? - spytała.
TAK!
- Wpół do jedenastej. - powiedziałem patrząc na zegarek. - Możemy obejrzeć film.
- Co proponujesz?
- Seria 007? - spytałem.
Oby lubiła Bonda.
- Najnowsza? - spytała z niedowierzaniem.
- Najnowsza. - uśmiechnąłem się dumnie.
- To ok. Daj mi tylko jakąś koszulkę, nie będę spała w ciuchach.
- Możesz spać nago. - powiedziałem z uśmiechem.
Położyła ręce na biodrach patrząc na mnie z pytającym wzrokiem.
- Żartowałem tylko. - uniosłem ręce w geście obrony.
Nadal się na mnie patrzyła.
- Już idę, idę.
Poszedłem na górę, wziąłem pierwszy lepszy T-Shirt i zszedłem na dół. Monika robiła popcorn.
- Proszę. - powiedziałem i dałem jej koszulkę.
- Idę się umyć i przebrać. Naszykuj wszystko. - powiedziała tym swoim delikatnym głosikiem i poszła.
Znalazłem płytę. Włączyłem telewizor, wszystko nastawiłem. Usłyszałem tupot stóp.
- Już? - spytałem odwracając się.
- Co to jest? - spytała akcentując każde słowo. W rękach trzymała damską marynarkę.
- Marynarka? - spytałem ironicznie. - Skarbie, czy to odpowiedni moment by robić mi sprawdzian z ubrań?
- Czyje to? - spytała.
- Nie twoje? - spytałem zaskoczony.
Pokręciła głową.
Zacząłem grzebać w pamięci. Było tu kilka dziewczyn oprócz niej, ale żadna nie wchodziła na górę. Nie miałyby jak zostawić tego w łazience. Przyszły na kawę i wychodziły. Nie miałem pojęcia czyje by to miało być. Nagle mnie olśniło.
- A czy to przypadkiem nie Eleanor zostawiła to, gdy tu była? - spytałem.
- O-ona tu była? - spytała zdziwiona.
- Taaak.. byłaś u mnie, gdy zrobiła ci niespodziankę i przyjechała. Kazałaś jej wtedy przyjść tu i tak ją poznałem.
- Nie kłamiesz? - spytała ostrożnie.
Coś we mnie zabuzowało.
- A po co miałbym to robić? - spytałem powoli.
- Mało facetów przyznaje się do zdrady...
- Naprawdę tak o mnie myślisz?
Powoli zaczynało mnie to denerwować.
- N-nie wiem.. - zaczęła niepewnie.- Nic nie pamiętam...
Spokojnie, wyluzuj.
- Nigdy nie myślałem nawet o tym,żeby cię zdradzić. A teraz idź się myć.
- Nie. - powiedziała szorstko.
Co znowu?
- Zadzwonię do niej i się spytam.
Ona mi nie ufa. Zrobiło mi się smutno i jednocześnie się wkurzyłem. Wszystko mnie wkurzało. Wszystko czego bym nie chciał.. wszystko na co nie mam wpływu mnie denerwuje.
- Dobrze.
Zadzwoniła do niej i po krótkiej rozmowie się rozłączyła się.
- Przepraszam... -zaczęła.
- Idź się myć. - nie dałem jej dojść do słowa.
Zrobiła co powiedziałem. Wróciła po 10 minutach.
- Fajną dałeś mi koszulkę. Mogę ją zatrzymać? - spytała z uśmiechem.
Spojrzałem na nią. Super Man.
- Naturalnie. - powiedziałem. - Pierwsza z brzegu, nie patrz tak na mnie.
- Film gotowy? - spytała.
- Miałem sporo czasu, więc tak.
- Nadal jesteś zły? - spytała poważnie.
- Dlaczego miałbym być?
- Bo ci nie uwierzyłam. Nie ufałam.
- Nie jestem zły. W końcu niczego nie pamiętasz.
Chociaż trochę jestem, wkurza mnie to, że nic nie pamięta... ale na kogo mam być zły? No na siebie, ja nie potrafiłem się opanować. Przeraża mnie to ile ona dla mnie znaczy...
- Chodź tu. - powiedziałem.
Usiadła mi na kolana i przytuliła się mocno.
Ona jest taka drobniutka. Uwielbiam ją trzymać w ramionach. Jezu, pamiętam jak uwierzyłem Wiktorii, że jest lesbijką. Wtedy serce mi tak stanęło... Nigdy w życiu nie powiedziałbym, że mnie wkręciła... albo jest dobrą aktorką, albo nie wiem co.
- Przepraszam. - wyszeptała.
- Ej... nic mi nie jest. - uśmiechnąłem się.
- To takie głupie.. niczego nie pamiętać. Chciałabym żeby wszystkie wspomnienia wróciły.
O nieee. Tylko żeby nie wracały.
- Nie muszą.. wiele by nie zmieniły. - powiedziałem kłamiąc.
Zmieniłyby cholernie dużo.
- Ja czasami czuję... czuję, że pamięć zaraz mi wróci.. ale po kilku minutach wszystko przechodzi. - powiedziała smutno.
- Nie przejmuj się. - powiedziałem całując jej głowę. - Oglądamy? - spytałem.
- Nie, chodźmy popływać. - powiedziała.
Nagle odsunęła się ode mnie, spojrzała w oczy i powiedziała:
- Przypomniałam sobie.
CHOLERA.
- I co z tym zrobisz? - spytałem się.
- Nic. Co mam z tym robić? Pojechaliśmy do pizzeri. Tyle.
- Pizza była dobra. - powiedziałem.
- Nie pamiętam. - powiedziała uśmiechając się przepraszająco.
- Obejrzymy to wreszcie?
- Jasne, spokojnie.
- Jestem spokojny. Po prostu skończymy na tym, że nie obejrzymy. - uśmiechnąłem się.
Przez cały film coś mówiła. Cały czas. To śmieszne. Naprawdę, jej pytanie typu "co się teraz stanie" czy " o Jezuuu on żyje czy nie? NIECH ŻYJE JEST ZA SEKSOWNY BY UMIERAĆ!" Próbowałem się nie śmiać. Serio. Ale nie dawałem rady. Ona tylko patrzyła na mnie jak na idiotę leżąc na moich kolanach. W końcu przestała wszystko komentować. Dzięki Bogu.
- Dlaczego nie komentujesz? - spytałem.
Cisza. Spojrzałem w dół. Zasnęła. Zasnęła mi na kolanach. Wyglądała tak słodko i beztrosko. Jest zdecydowanie za piękna. Alicja byłaby dumna z tego jaką mam dziewczynę. Alicja... tęskniłem za nią. Z nią było lepiej. Zawsze mnie pocieszała... poprawiała humor. Dzięki niej nie zwracałem uwagi na to co się działo w domu. Później odeszła. Wszystko wróciło. Złość.. żal.. dlaczego ja musiałem się wychować w takiej rodzinie? Dlatego odszedłem. Nie chciałem tak żyć. Przeklinam ich za to, że pozostawili ślad w mojej psychice. Tak bardzo chciałbym się zmienić.. a to takie cholernie trudne. Monika się poruszyła.
- Zostaw.. zostaw go...
Ona mówi przez sen? No tak... mówiła mi, że mówi.
- Powiedziałam... masz zostawić go, idioto. Nie bije się dzieci! Nie tak...
Zaczęła kręcić głową.
- Chodź ze mną.. nic ci nie będzie. Chodź. Już jesteś bezpieczny.... Kuba.. no chodź tu.
Ona.. ona śni o małym mnie? Niedobrze. Łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Przytuliłem ją. Podniosłem i poszedłem do łóżka. Położyłem ją i odgarnąłem włosy z jej twarzy. Zdecydowanie jest za ładna. ZDECYDOWANIE. Położyłem się obok niej. Nie może sobie przypomnieć. Muszę zrobić coś.. żeby jej pokazać..zależy mi.. muszę.
____________________________________________________________________________]
rozdział inny niż zawsze, z punktu widzenia Kuby, bo ja wiem co on czuje, Wy nie do końca.. więc pokazałam Wam mniej więcej co czuje.
- Fajną dałeś mi koszulkę. Mogę ją zatrzymać? - spytała z uśmiechem.
Spojrzałem na nią. Super Man.
- Naturalnie. - powiedziałem. - Pierwsza z brzegu, nie patrz tak na mnie.
- Film gotowy? - spytała.
- Miałem sporo czasu, więc tak.
- Nadal jesteś zły? - spytała poważnie.
- Dlaczego miałbym być?
- Bo ci nie uwierzyłam. Nie ufałam.
- Nie jestem zły. W końcu niczego nie pamiętasz.
Chociaż trochę jestem, wkurza mnie to, że nic nie pamięta... ale na kogo mam być zły? No na siebie, ja nie potrafiłem się opanować. Przeraża mnie to ile ona dla mnie znaczy...
- Chodź tu. - powiedziałem.
Usiadła mi na kolana i przytuliła się mocno.
Ona jest taka drobniutka. Uwielbiam ją trzymać w ramionach. Jezu, pamiętam jak uwierzyłem Wiktorii, że jest lesbijką. Wtedy serce mi tak stanęło... Nigdy w życiu nie powiedziałbym, że mnie wkręciła... albo jest dobrą aktorką, albo nie wiem co.
- Przepraszam. - wyszeptała.
- Ej... nic mi nie jest. - uśmiechnąłem się.
- To takie głupie.. niczego nie pamiętać. Chciałabym żeby wszystkie wspomnienia wróciły.
O nieee. Tylko żeby nie wracały.
- Nie muszą.. wiele by nie zmieniły. - powiedziałem kłamiąc.
Zmieniłyby cholernie dużo.
- Ja czasami czuję... czuję, że pamięć zaraz mi wróci.. ale po kilku minutach wszystko przechodzi. - powiedziała smutno.
- Nie przejmuj się. - powiedziałem całując jej głowę. - Oglądamy? - spytałem.
- Nie, chodźmy popływać. - powiedziała.
Nagle odsunęła się ode mnie, spojrzała w oczy i powiedziała:
- Przypomniałam sobie.
CHOLERA.
- I co z tym zrobisz? - spytałem się.
- Nic. Co mam z tym robić? Pojechaliśmy do pizzeri. Tyle.
- Pizza była dobra. - powiedziałem.
- Nie pamiętam. - powiedziała uśmiechając się przepraszająco.
- Obejrzymy to wreszcie?
- Jasne, spokojnie.
- Jestem spokojny. Po prostu skończymy na tym, że nie obejrzymy. - uśmiechnąłem się.
Przez cały film coś mówiła. Cały czas. To śmieszne. Naprawdę, jej pytanie typu "co się teraz stanie" czy " o Jezuuu on żyje czy nie? NIECH ŻYJE JEST ZA SEKSOWNY BY UMIERAĆ!" Próbowałem się nie śmiać. Serio. Ale nie dawałem rady. Ona tylko patrzyła na mnie jak na idiotę leżąc na moich kolanach. W końcu przestała wszystko komentować. Dzięki Bogu.
- Dlaczego nie komentujesz? - spytałem.
Cisza. Spojrzałem w dół. Zasnęła. Zasnęła mi na kolanach. Wyglądała tak słodko i beztrosko. Jest zdecydowanie za piękna. Alicja byłaby dumna z tego jaką mam dziewczynę. Alicja... tęskniłem za nią. Z nią było lepiej. Zawsze mnie pocieszała... poprawiała humor. Dzięki niej nie zwracałem uwagi na to co się działo w domu. Później odeszła. Wszystko wróciło. Złość.. żal.. dlaczego ja musiałem się wychować w takiej rodzinie? Dlatego odszedłem. Nie chciałem tak żyć. Przeklinam ich za to, że pozostawili ślad w mojej psychice. Tak bardzo chciałbym się zmienić.. a to takie cholernie trudne. Monika się poruszyła.
- Zostaw.. zostaw go...
Ona mówi przez sen? No tak... mówiła mi, że mówi.
- Powiedziałam... masz zostawić go, idioto. Nie bije się dzieci! Nie tak...
Zaczęła kręcić głową.
- Chodź ze mną.. nic ci nie będzie. Chodź. Już jesteś bezpieczny.... Kuba.. no chodź tu.
Ona.. ona śni o małym mnie? Niedobrze. Łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Przytuliłem ją. Podniosłem i poszedłem do łóżka. Położyłem ją i odgarnąłem włosy z jej twarzy. Zdecydowanie jest za ładna. ZDECYDOWANIE. Położyłem się obok niej. Nie może sobie przypomnieć. Muszę zrobić coś.. żeby jej pokazać..zależy mi.. muszę.
____________________________________________________________________________]
rozdział inny niż zawsze, z punktu widzenia Kuby, bo ja wiem co on czuje, Wy nie do końca.. więc pokazałam Wam mniej więcej co czuje.
oho nie no to mnie zaskoczylas !;p podoba mi sie taki styl pisania z czyjejs perspektywy .. a co do bohaterow to tez fajnie dobrane ;p Chlopak o slabych nerwach i taka dziewczyna :D wow ! :D czekam na Next ! :D xx
OdpowiedzUsuńinteresujace ;d czekam na nastepny rozdzial
OdpowiedzUsuń