- Hej Kubuś, nie poznajesz mnie? – spytała jakaś
blondi. –To ja Klara.
- O tak, hej. – powiedział.
- Widzę, że wyrwałeś nową laskę. Weź ją zostaw i
chodźmy do mnie. Dawno cię u mnie nie było.
Jezu, ależ ona piszczała.
- Umm.. nie dzięki..
- No chodź. – podeszła do niego bliżej. I położyła mu rękę
na piersi. Kim ona do kurwy nędzy jest? – Będzie fajnie… zresztą tak jak
zawsze. – zachichotała.
- Powiedziałem już, że…
- No Kuba.. – przerwała mu i zarzuciła ręce na jego
szyje.
Skrzyżowałam ręce i przerzuciłam ciężar ciała na
prawą nogę.
- Przepraszam, możesz go zostawić? – spytałam
wkurzona.
- Najlepiej, to sobie idź. Nic z tego nie będzie. –
powiedziała ta idiotka.
- Wyjdź stąd kurwa jebana idiotko, bo będzie z tobą
źle. – warknęłam.
- Ooo, agresywna, tak samo jak ty… - zachichotała w
stronę Kuby.
On ją odepchnął, wziął mnie za rękę i zaczął ciągnąć
w stronę wyjścia.
- KUBA! – pisnęła dziewczyna i popędziła za nami. –
Czy te wszystkie razy nic dla ciebie nie znaczyły.
Odwrócił się do niej.
- Posłuchaj dziwko zostaw nas w spokoju, to były fajne
chwile pod wpływem alkoholu, ale mnie nie kręcisz więc daj nam spokój.
- WOLISZ JĄ ODE MNIE? Jestem 100 razy lepsza.
Zabuzowało się we mnie.
- Tak woli mnie od ciebie, pogódź się z tym, idź daj
dupy komuś innemu, może będzie ci lepiej.
Odwróciliśmy się, żeby odejść, ale ona szarpnęła mnie
za rękę. W tej chwili chciałam ją zabić.
- Nie będziesz mi tu lalunio mówiła za niego. –
powiedziała piskliwym głosem. – Widocznie nie wiesz co razem robiliśmy… -
uśmiechnęła się w jego stronę.
Złapała go za brodę.
- Dobrze wiesz, czego chcesz.
Wyszarpnęłam jej rękę od niego, zanim zdążył coś
zrobić. Uderzyłam ją całkiem mocno, więc się wywaliła. Złapała się za policzek.
- Łapy kurwa precz od mojego chłopaka. – warknęłam.
- KUBA! ZRÓB COŚ! – pisnęła.
Co za idiotka.
- Spieprzaj idiotko. – powiedział i poszliśmy.
Co to za laska? Co chciała? Co razem robili? Faktycznie
była ode mnie lepsza? Może powinien pójść z nią, nie ze mną? Dlaczego twierdziła,
że nam nie wyjdzie.
- Kto to był? – spytałam szybko.
- Koleżanka znajomego… idiotka. Zawsze uważała się za
najlepszą. Dobrze wie, że nadaje się tylko do dawania dupy. – powiedział
szorstko.
- Dlaczego mówiła, że nam nie wyjdzie?
- Bo poznała mnie wtedy, gdy nie chciałem być w związku i
bawiłem się dziewczynami.
- Jest ode mnie lepsza? – spytałam cicho.
- Na Boga, oczywiście, że nie! – zatrzymał się i złapał
mnie za brodę. Spojrzał w oczy. – Nie wierz w żadne jej słowo. Owszem,
przespałem się z nią po pijaku… Prawie każdy ją zaliczył. Jest jedną z
najgorszych dziewczyn jakie znam. Ty jesteś najlepszą. Trochę dużo jej brakuje.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?
- Kochanie, to były jednorazowe dziewczyny, nic wartego
wspominania.. nie mam za bardzo czym się chwalić.
- Ok. Robiliście… robiliście to, zanim mnie poznałeś?
- Tak. – odpowiedział szybko.
- Ok, nie mam pytań.
Szybko mnie pocałował i poszliśmy w stronę
samochodu.
- Nie wiedziałem, że drzemie w tobie taki wojownik.
– roześmiał się.
- Też nie wiedziałam. – zaczęłam się śmiać.
- Dobra, jest 22:30 , co robimy? – spytał.
- Nie mam pojęcia… Kino?
- Z chęcią. Na co?
- Wielki Gatsby wszedł do kin dzisiaj. Możemy pójść.
– zaproponowałam.
- Ok.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod kino. Weszliśmy
do środka i kupiliśmy bilety. Seans za 10 minut. Kuba wziął miejsca na samym
tyle.
- Nikt nie będzie nas widział. – powiedział uśmiechając
się.
Wybuchłam śmiechem. Kupiliśmy popcorn i napój, weszliśmy
do sali i zajęliśmy miejsca. Po jakichś5 minutach światła zaczęły gasnąć.
Zaczęły się reklamy.
- To sobie poczekamy. – powiedział mi Kuba na ucho.
Odwróciłam się w jego stronę, a on mnie pocałował.
Odstawiłam popcorn na bok. Przygryzł mi wargę. Uśmiechnęłam się. Zjechał na
szyję, a ja zamknęłam oczy. Złapał mnie za rękę i nadal delikatnie jeździł
ustami po mojej szyi. W pewnym momencie delikatnie ją przygryzł, a ja się cicho
roześmiałam. Otworzyłam oczy. Kilka osób patrzyło się w naszym kierunku.
- Kuba.. – zaczęłam cicho.
- Hmm?
- Ludzie.. się patrzą.
Zabrał usta od mojej szyi, a ludzie odwrócili wzrok.
Uśmiechnął się. Ja też. Zaczął się film. Oparłam głowę na jego ramieniu i
zaczęłam oglądać.
***
- Film był świetny. – powiedziałam. – Podobał mi się
soundtrack.
- Mi też. Podobał się i film i muzyka i reklamy.
Uśmiechnęłam się.
- Która godzina?- spytałam się.
- 00.15. Do kogo jedziemy?
- Obojętne.
- To do mnie.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do jego mieszkania.
Dał mi koszulkę do spania, wzięłam prysznic i położyłam się. On jeszcze był w
trakcie brania go. Cieszę się ze swojej decyzji. Nikt nie jest idealny, nie ma
związku bez kłótni. To nie jego wina, że ma zepsutą psychikę. Dużo doświadczył…
był na złej drodze, ale jest już na dobrej, co mnie bardzo cieszy. Wyszedł z
łazienki i uśmiechnął się do mnie. Położył się obok i przytulił mnie.
- Tak. Włosy nie wchodzą mi do buzi. Miła odmiana.
Roześmiałam się.
- Cieszę się z tego bardzo. Dzięki temu możesz mnie
bez problemu przytulać.
- Ooo tak.
Pogłaskał moją nogę.
- Masz taką aksamitną skórę. – powiedział i smyrał
mnie po nodze.
Odwróciłam się przodem do niego i dotknęłam jego
policzka.
-Ty też. – powiedziałam.
Pocałowałam go w policzek. Szybko nas przekręcił i leżałam
pod nim. Pochylił się i mnie pocałował. On za dobrze całuje, tego jestem pewna.
Pogłębił pocałunek, a ja to odwzajemniłam. Zjechał ustami na szyję. Znał mój
czuły punkt. Delikatnie wygięłam plecy. On włożył pod nie rękę. Oplotłam go
nogami w pasie, on usiadł, a ja razem z nim. Wplotłam palce w jego włosy.
Zaczął zjeżdżać ustami niżej, ale ja złapałam jego twarz i podciągnęłam na
wysokość mojej twarzy.
- Twarz mam tutaj. – uśmiechnęłam się.
Zrobił to samo i znowu mnie pocałował. Kocham go, ale chcę
spać, jestem wyczerpana . Delikatnie się pochylił i położyliśmy się z powrotem
na łyżeczki. Znowu miałam wrażenie, że czyta mi w myślach. Pocałował mnie w
ucho, po czym odpłynęłam.
***
Otworzyłam oczy. Zdezorientowana rozejrzałam się po
pokoju. No tak, jestem u Kuby. Odwróciłam się twarzą do niego. Nadal spał.
Wyglądał tak bezbronnie. Jaki on przystojny jest… Dziewczyny (czyt. siostry) go
rozszarpią, nie pozostawią na nim suchej nitki. Ależ mu współczuję. Jeszcze
dziadek i babcia.. O Boże. Poruszył się. Na jego twarzy namalował się niepokój.
Zrobiła mu się zmarszczka na czole. Bez zastanowienia pocałowałam go tam.
Uśmiechnął się. Śpi? Dotknęłam delikatnie jego kości policzkowej. Uwielbiałam
je. Zawsze lubiłam mocno zarysowane kości policzkowe, ale u niego podobało mi
się jeszcze bardziej. Otworzył oczy.
- No cześć. – powiedział uśmiechając się jeszcze bardziej.
- Dzień dobry.
– odpowiedziałam też się uśmiechając. – Nie chciałam cię budzić.
- Nie obudziłaś. Po prostu się wyspałem. Która
godzina? – spytał.
- 10.30 – odpowiedziałam.
- Nie tak późno…
- Owszem. Idź zrób śniadanie.
- A ty?
- Ja sobie poleżę… - powiedziałam rozciągając się.
- Taaak? Że to niby jest ok?
- Tak. Idź zrób śniadanie!
- Dobra, idę, idę, spokojnie. – roześmiał się.
Uśmiechnęłam się, a on wyszedł. Nie ma to jak robić
śniadanie w samych bokserkach, ok. Ciekawe co zrobi… nawet nie wiem na co mam
ochotę.. Może na jajecznicę? Albo tosty. Ooo tak, tosty byłyby ok. Wstałam i
poszłam pod prysznic. Ustawiłam wodę na letnią, lubię chłodny prysznic rano. Od
razu chce mi się żyć. Muszę użyć męskiego szamponu. Super. Dobrze, że chociaż
żel pod prysznic był mój, dobrze, że robiłam zakupy przed przyjazdem tu. Ale
ten szampon ładnie pachnie. Naprawdę… teraz moje włosy będą pachniały Kubą. To
fajnie, bo on zajebiście pachnie. Nie wiem jakie ma perfumy, ale szampon ma
bardzo podobny zapach. Spłukałam z siebie pianę, otuliłam ręcznikiem włosy i
ciało, i wyszłam. Szybko się wytarłam, ubrałam się w przewiewną, krótką
sukienkę. Słońce na dworze grzało. Śmieszą mnie te stereotypy, że w Anglii
ciągle pada… Tutaj jest zawsze tak gorąco.. a jeśli pada to taki mały kapuśniaczek
przez 10 minut. Oczywiście, że zdarzają się ulewy, ale wszędzie się one
zdarzają. Zeszłam na dół. Coś ładnie pachniało (jak zawsze).
- Co zrobiłeś? – spytałam.
- Tosty. –
uśmiechnął się. – Jak chcesz coś innego to mogę zrobić…
- Nie, jest ok.
On czyta w myślach. Jestem tego pewna. Podszedł do
mnie i mnie przytulił.
- Pachniesz moim szamponem.. – powiedział
rozbawiony.
- Przykro mi, nie posiadałeś mojego szamponu, był
tylko twój.
- Chyba będę musiał się zaopatrzyć.
- Tak sądzę. – uśmiechnął się. – Chodź jeść.
***
Jest godzina 16:06, a ja leżę i oglądam telewizję
rozkoszując się ostatnimi dniami wakacji. Od poniedziałku na uczelnię, a po
zajęciach do pracy. Nie mogę się doczekać pracy. Zawsze o tym marzyłam, po
prostu… nie mogę jeszcze w to uwierzyć… Kuba przełączył kanał. Wszędzie były
jakieś głupoty. Nic ciekawego. To dziwne, bo zazwyczaj są fajne rzeczy. Włączył
MTV Live. Newsy. Super. „Harry Styles spotyka się z następną kobietą po 40!” Co
to za bzdury znowu…? „Ludzie mówią, że widzieli ich razem, ponoć całowali się.
Żadna strona tego nie potwierdziła, jednak wiemy, że Harrego pociągają starsze
kobiety…”
- Ughh.. Lara, co ty pierdzielisz.. – powiedziałam. –
Możesz to przełączyć?
- Dlaczego? – spytał.
- Nie lubię słuchać takich głupot… zresztą ona
dobrze wie jak jest.
- Głupot? Skąd wiesz, że to nieprawda?
- Bo go znam i wiem, że z nią nie jest.
- Może nie chcesz żeby z nią był?
- Dlaczego miałabym nie chcieć?
- Nie wiem…
- Czy ty sugerujesz, że jestem zazdrosna? – spytałam
poirytowana.
- Nic takiego nie powiedziałem.
- Ale pomyślałeś.
- Nic na to nie poradzę.
- Dlaczego miałabym być zazdrosna?
- Bo ty mu się zawsze podobałaś? Zresztą z
wzajemnością. – odpowiedział krótko.
- Miał tyle dziewczyn w trakcie trwania naszej
przyjaźni… i nie zawsze mi się podobał.
- Ale jednak się podobał?
- Tak.. ale…
- Kiedy? Wtedy, gdy u ciebie nocowali? Co z nim
robiłaś? – przerwał mi.
- Nie? – byłam wkurzona. – Chyba proste, że nie
wtedy. Nic z nim nie robiłam. Co miałabym robić?
- Rożne rzeczy… spać na przykład.
- Coś w spaniu jest złego?
- Spałaś z nim? – warknął.
- Tak. – wstałam. – Nie raz i nie dwa… ale ty
robiłeś dużo więcej i ja się o to nie czepiam!
Przeniosłam ciężar ciała na prawą nogę. No i co mi
teraz powiesz?
- Ale to było zanim cię poznałem.
- To te dwa dni temu mnie nie znałeś?
- To był jeden raz. – warknął.
- Taak… fajnie, mam się cieszyć?
- Myślałem, że to nie jest ważne… nie byłem trzeźwy.
- Hmm.. to ja też się najebię i pójdę z kimś do
łóżka…
- Przestań… - znowu warknął.
- Zacząłeś. Jak się coś zaczyna to trzeba myśleć o
konsekwencjach. Jak możesz być zły o mojego przyjaciela, jednego z wielu
zresztą, kiedy ja nie czepiam się o żadną z którą uprawiałeś seks? To jest
niedorzeczne. Jak w ogóle mogłeś pomyśleć, że cię zdradzę? Myślałam, że mi
ufasz.
- Tobie ufam… im nie.
- Tak? Wyobraź sobie, że ja im ufam… i wiem, że
nigdy by czegoś takiego nie zrobili.
- Serio? Nie widzisz jak patrzą się na ciebie? Nie
zauważasz tego? Rozbierają cię wzrokiem!
- Co?! Czy ty się dobrze czujesz?
- Tak samo jak ten murzyn, z którym byłaś dwa dni
temu.
- Czekaj, co? – zamurowało mnie. Skąd on wie, że
byłam z Timem?
- To co słyszałaś. Ten.. jak on się nazywa…
Labrinth. Też rozbierał cię wzrokiem. Jak wyszła randka?
- Ty mnie szpiegujesz?! – no nie wierzę.
- Szedłem do ciebie, żeby z tobą pogadać… no cóż,
kazałaś mi iść, ale myślałaś, że go nie zauważę?
- Ja pierdolę. Tak było super, dzięki, że się
troszczysz! – krzyknęłam i wyszłam.
Chciałam jak najszybciej stamtąd pójść. Za kogo on się ma?
Szybko złapałam torebkę i zakupy, i poszłam korytarzem do drzwi. Już złapałam
za klamkę, gdy on złapał mnie za rękę.
- Spieprzaj, mam cię dosyć. – syknęłam i się wyrwałam
Zeszłam jak najszybciej ze schodów i wyszłam na dwór.
Zimne powietrze uderzyło mnie w twarz. Kuba wybiegł z wieżowca jakieś 4 minuty
za mną. Moje słowa musiały go zdziwić. I dobrze.
- Monika, stój! – krzyknął. – Nie zachowuj się jak
dziecko!
Odwróciłam się i odgarnęłam włosy, które wiatr kładł
na twarz.
- Ja?! Jak dziecko?! Serio?! – pisnęłam.
- No dobra… może nie ty zachowałaś się jak dziecko…
- MOŻE?!
- No dobra, J
A się zachowałem jak niedojebany kutas.
- Brawo. Strzeliłeś w dziesiątkę.
- Przepraszam, okej?
- Nie! Nie okej. Ile razy będziesz zaczynał ten temat?!
Mam już tego dosyć! Ile razy mogę ci powtarzać, że nie kocham Harrego?! Nie w
ten sposób! Co mi z tego, że mnie przepraszasz, skoro za chwilę zaczynasz?! Jak
mnie już przepraszasz, to nie zaczynaj od nowa! Przemyśl to sobie. –
powiedziałam i odeszłam.
Po dwóch minutach wchodziłam do domu. Ughh, ten facet jest
niemożliwy. Coś mnie ogarnęło, wzięłam kartkę i zaczęłam pisać. Po pięciu
minutach skończyłam. Odeszłam od stołu i zadzwoniłam do Rity.
- Halo? – odebrała.
- Hej Riciak. Chcesz gdzieś wyjść? Wiesz, do klubu
czy coś?
- Jasne, dobrze wiesz. Z Carą chciałyśmy iść.
- Do którego?
- Do tego co zawsze.. wyleciała mi nazwa teraz.
- Wiem, wiem. Kto gra?
- Skrillex.
- Ooo super. O której?
- O 20.
Spojrzałam na zegarek… 17.15 .
- Ok. Zajedźcie po mnie.
- Jasne, pa.
- Cześć.
Spojrzałam na kartkę. Nie wierzę, że to napisałam. Trudno.
Potańczymy z dziewczynami, jak kiedyś. Całe wakacje zleciały mi na imprezach z
nimi. Z nimi można się naprawdę dobrze bawić. Lubiłam się bawić.. nie tak, że
spałam z każdym pierwszym, chlałam jak jakaś patola. Nie.. dobrze się
bawiłyśmy, ale nie przesadzałyśmy. Nie bawiłam się uczuciami facetów. Nie byłam
taka. Co by tu ze sobą zrobić? Posprzątam. Dawno tego nie robiłam. Nie.. nie
posprzątam. Wzięłam laptopa i włączyłam skype. Eleanor dostępna. Zadzwoniłam do
niej.
- Heeej. – powiedziałam.
- No cześć. – powiedziała. – Jak tam? Lepiej.
- Ughh niby tak, ale nie. Pokłóciliśmy się. Był
zazdrosny o Harrego.
- To dobrze. – uśmiechnęła się.
- Co?
- Że jest zazdrosny. To oznacza, że mu zależy… ale
musi umieć nie przesadzać.
- Jak on może być zazdrosny o Harrego? O HARREGO.
- Widocznie może. Masz z Harrym dobrą więź. Spędzacie ze
sobą sporo czasu. On chciałby mieć cię dla siebie.
- I to mnie wkurza… ostatnio jak byliśmy w klubie, to
zaczepiła nas jakaś dziunia..
- Co? – spytała zdziwiona.
- Tak. Okazało się, że Kuba z nią spał kilka razy.
- O mój Boże…
- I ja nic nie powiedziałam, bo to było przede mną i nie
mam na to wpływu. A on jest zazdrosny i kłóci się ze mną o przyjaciela? Że niby
rozbiera mnie wzrokiem? To głupie!
- No cóż, nie zachował się najlepiej..
- Nie najlepiej? – pisnęłam. – To było okropne.
- A uderzył cię?
- Nie.
- No to dobrze. – uśmiechnęła się. –Próbuje się
opanować.
- Zrobił mi aferę o Harrego. Potem o Labrintha.
- Perrie mówiła, że byłaś na próbach z nim. Myślała,
że skończyłaś z Kubą, a zaczęłaś z Labrinthem.
- Co?
- Tak powiedziała… że patrzyliście się tak na siebie
i traktował cię jak królową Elizabeth.
- No bez przesady. – roześmiałam się.
- No mówię to co słyszałam. O akurat są dostępne z
Danielle. Łączymy?
- Dawaj.
- No cześć. – powiedziałyśmy razem z El.
- Hej. – odpowiedziały.
Zauważyłam, że Dan jest przygnębiona i ma czerwone
oczy.
- Dan..?
Nie zdążyłam skończyć, bo wybuchła płaczem.
- Rozstaliśmy się. – powiedziała starając się opanować.
- Nie płacz, skarbie.. Może to tylko chwilowe…
- Nie Niks… To już drugi raz. Przez tą głupią
odległość.
Większość rozmowy starałyśmy się ją pocieszyć. Była
zdruzgotana… myślała, że będą razem już do końca. To był jej pierwszy tak długi
związek. Poznali się jeszcze w x faktorze. Później obgadywały sprawę moją i
Tima, później Kubę. Później rozmawiałyśmy o trasie chłopaków (czyt. 1D),
później o trasie Little Mix. Komentowały też moją fryzurę. Potem o fashion
weeku. Myślałyśmy żeby pójść na jakiś pokaz. Cara miała iść na którymś z
pokazów. Spojrzałam na zegarek : 19.
- Ej laski, muszę kończyć. Lecę z Rarą do klubu.
- Ooo szkoda, że nie ma nas w Londynie. Byśmy zabalowały.
Dan by pokazała co potrafi. – powiedziała El.
Uśmiechnęłyśmy się.
- Musicie niedługo przyjechać. – powiedziałam. – Dobra,
lecę, pa. – powiedziałam i rozłączyłam się.
Szybko pobiegłam pod prysznic, gdy wyszłam poprawiłam
makijaż, przebrałam się w ciemną sukienkę. Usłyszałam pukanie do drzwi. Nawet
nie poczekały, od razu weszły.
- Ruszaj się! – usłyszałam Carę.
Wzięłam ulubioną parę butów i zbiegłam po schodach.
Rita analizowała to co napisałam.
- Nikki, to jest naprawdę dobre…
- Boże, nie czytaj tego..
- Nie. Odsprzedaż mi to? – spytała.
- Możesz przecież to sobie wziąć.
- Nagram to. Jutro akurat będę w studiu.
- Jejku, bez przesady przecież to jest zwykły tekst.
Czasem tak sobie piszę…
- Pisz dalej… polecę cię tu i ówdzie.
- Dobra, weź to sobie i chodźmy. – powiedziałam.
- Już, już.
Wsadziła kartkę do torebki i wyszłyśmy. Dotarcie do klubu
zajęło nam jakieś 15 minut. Wyszłyśmy z samochodu i udałyśmy się do ulubionego
klubu. Od razu skierowałyśmy się do barku.
- Ile? – spytałam.
- Na razie po dwa.
Wypiłyśmy dwa shoty i poszłyśmy na parkiet. Tańczyłyśmy
jak szalone. Dawno tak nie tańczyłam. Tak intensywnie i długo. Robiłyśmy kilka
kółek do barku i z powrotem do barku. Troszkę się wstawiłyśmy. Co chwilę
zaczepiali nas jacyś faceci… ale tak jakoś za bardzo zainteresowane nie
byłyśmy. Tylko Cara była wolna, ale kręciła z jakimś modelem, więc inni faceci
nas nie obchodzili. Taniec – spoko, ale gdy próbowali jakichś zagrywek od razu
ich spławiałyśmy. Udałam się do toalety. Popatrzyłam na telefon.. 6
nieodebranych połączeń od Kuby. Za sekundę mój telefon zaczął wibrować.
- Halo? – odebrałam.
- Czemu ty nie odbierasz?! – krzyknął. – Mogłabyś zamykać
dom jak wychodzisz, myślałem, że coś ci się stało…
Zaczęłam chichotać. Dlaczego? Nie wiem. Tak mam pod
wpływem alkoholu.
- Co w tym śmiesznego?
- Bo to Cara wychodziła ostatnia.. zapomniałam
zamknąć. – Nie przestawałam się śmiać.
- Co ty brałaś? Jesteś na imprezie?
- Nic nie brałam.. po prostu trochę wypiłam. Jestem
w Day’n’Night z dziewczynami.
Weszłam do kabiny i zamknęłam się na klucz.
- Przyjechać po ciebie? –spytał.
- To chyba nie będzie potrzebne.
Nagle drzwi od łazienki się zatrzasnęły.
- No kurwa, co to obora? – syknęłam cicho.
- Co jest? Spytał Kuba.
Już chciałam mu odpowiedzieć, ale jakaś dziewczyna
pisnęła:
- ZOSTAW MNIE! ZOSTAW! – niemal łkała.
- Zasłużyłaś sobie dziwko!
Rozbrzmiał wystrzał z pistoletu. Zakryłam usta ręką.
- Monika? Żyjesz? Jadę tam. – syknął.
Bałam się odezwać. Wytrzeźwiałam w sekundę.
Rozłączył się.
- Kto tu jest?! – krzyknął mężczyzna.