czwartek, 4 lipca 2013

XXXVII

„HARRY STYLES Z NIEZNAJOMĄ?”
A przy tym nasze zdjęcie, z wczoraj. Ktoś nam robił zdjęcia. O Boże. Szybko zaczęłam czytać artykuł.
„ Trochę nam to zajęło, ale już wiemy kim jest tajemnicza dziewczyna. Jest to niejaka Monika Barnen, dziennikarka radia BBC. Niedawno przeprowadzała z nim wywiad. Ponoć oczarowała go podczas wywiadu, więc poprosił ją o numer i spotkali się poza studiem. „Strasznie mu się spodobała. Od razu poprosił ją o numer i zaproponował spotkanie. Ona też wydaje się nim być zainteresowana.” – mówi znajomy Harrego. A może Harry chce się odgryźć na Taylor Swift, o której ostatnio sporo słyszymy? Nie zapominajmy, że ich związek trwał bardzo krótko, ale wzbudził wiele kontrowersji. Miejmy nadzieję, że ten związek potrwa dłużej. „Słodko ze sobą wyglądali. Ciągle się uśmiechali i przytulali.” – relacjonuje fanka, a jednocześnie autorka zdjęć. Możemy tylko trzymać kciuki, niech fanki Styles’a nie zabiją ją przy najbliższej okazji.”
Patrycja czytała przez moje ramię.
- Co za stek bzdur! – pisnęła. – Ludzie chyba nie mają o czym pisać.
Szybko chwyciłam telefon i zadzwoniłam do Harrego.
- No hej, co tam?
- Widziałeś tą gazetę? – zaczęłam od razu.
- Jaką gazetę? – spytał zdziwiony.
- Idź i kup jak najszybciej „The London News”. SZYBKO!
- Dobra, spokojnie. Mam nadzieję, że artykuł jest interesujący…
- I to jak. – syknęłam. – Zadzwoń, gdy przeczytasz.
- Ok. – powiedział i się rozłączyłam.
Byłam nabuzowana. To niby fanka? TO? Ciekawe ile jej zapłacili. Haha, jeszcze jest mną „zauroczony”, Boże to jakiś cyrk jest.
- Wkurzona? – spytała Pati.
- Ooo, i to bardzo.
- Nie dziwię ci się. Szkoda, że większość w to uwierzy. Ludzie są tacy głupi. Wierzą we wszystko co zobaczą. W te wszystkie głupoty wyssane z palca, ale gdy już powiesz im fakt to „niemożliwe!”.
- Dokładnie. Wkurza mnie to. Jak w ogóle..? Nie mam słów. Brak słów, po prostu brak słów.
Rozległ się dzwonek mojego telefonu.
- Halo? – odebrałam.
- Słuchaj strasznie mi głupio. – to Harry. – Nie wiedziałem.. zapomniałem, że mogą nam robić zdjęcia. Przy tobie czuję się tak lekko, normalnie… gdybym zauważył…
- To nie twoja wina. – przerwałam mu. – Po prostu.. zaprzecz wszystkiemu i będzie ok.
- Wiem, sam na to już wpadłem. Jeszcze raz, naprawdę mi przykro. Serio. Mam nadzieję, że Kuba się nie wkurzy.
- Ja się nawet nie łudzę.
- Ej, spokojnie. Może nie będzie tak źle. Przecież to nie twoja wina. – starał się mnie pocieszyć.
- Przecież jest zdjęcie, gdy się przytulamy. Wkurzy się na sto procent. Dobra, ja kończę, bo z Pati jestem. Pa.
- No hej.
Pati kupowała gazetę, której szukanie zajęło jej jakieś pół godziny.
- Może u ciebie zanocuję? – spytała.
- Z chęcią. Zjemy lody, coś obejrzymy.
- Mecz dzisiaj. – uśmiechnęła się cwaniacko.
Roześmiałam się

***

- Mieli farta. – warknęła Pati. – To tylko fart.
- Oj, polemizowałabym.  – zaśmiałam się.
Mecz nadal trwał. Wynik niestety nie zadowalał Patrycji… ale mnie tak. Nie chcę wygranej Realu. Rozległo się pukanie do drzwi.
- Pójdę. – powiedziałam.
Ogarnął mnie strach. Dobrze wiem kto to, ale zamknęłam drzwi i muszę je otworzyć. Przekręciłam klucz i Kuba wszedł do środka.
- Starałem się opanować. Czuć się bardziej źle. Przechodzę koło sklepu, a tu jakieś nastolatki napieprzają „o nowej dziewczynie Harrego Stylesa”. – zapiszczał jak nastolatka. – Patrzę na zdjęcie… A TU TY! – krzyknął wściekły.
- Owszem ja. – wzruszyłam ramionami.
- I co? Nic nie powiesz? Czujesz się z tym dobrze? Z tym, że mnie zdradziłaś?
- Czuję się dobrze. Niestety ty to psujesz. Myślałam, że mi ufasz. A tu niespodzianka! Jednak nie.
- Są dowody…
- Serio? Zdjęcie jak się przytulamy? Przytulam się z każdym na powitanie i pożegnanie. Ty też. Serio, myślałam, że bardziej mi ufasz, że bardziej mnie znasz.
- Ile razy mam ci powtarzać? Tobie ufam, jemu nie.
- ON MA MILIONY DZIEWCZYN! ZROZUM TO!
- Nie krzycz na mnie.
- Nie mogę! – krzyknęłam znowu. – Rozwalasz mnie! W związku obowiązują jakieś zasady! Nie tylko mnie, ciebie też dotyczą! Jestem po prostu rozczarowana. – jęknęłam. – Szczególnie twoim zachowaniem wczoraj.
- Nie dziw mi się. Sama się o to prosiłaś. Jeżeli będziesz mi to wypominać za każdym razem, to tak się to będzie kończyć. Już mnie to po prostu denerwuje.
- Teraz powinieneś dodać „szmato”.
- Co?
- Powinieneś powiedzieć „Już mnie to po prostu denerwuje, szmato”
- Dlaczego? – spytał zdziwiony.
- No bo przecież nią jestem.
- Dlaczego tak mówisz? Kto ci tak powiedział?
- No przecież Ty! Wczoraj!
- Nie mówiłem nic takiego..
- Czy ty coś wczoraj brałeś?
Spojrzał na mnie nieufnie.
- Mówiłem, że z tym skończyłem. – warknął.
- Więc jakim cudem nie pamiętasz, że wczoraj mnie zwyzywałeś?
- Nie wiem! Po prostu nie pamiętam.
- Coś konkretnego chcesz ode mnie? – spytałam.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Opieprzyłeś mnie już za gazetę. Chyba sobie to już wyjaśniliśmy. Jeżeli nadal nie rozumiesz, to tylko go przytuliłam i tyle. Nic się nie działo. Poprawił mi tylko humor gorącą czekoladą i rozmową. W trackie, gdy ty… gdy ty nie wiem gdzie byłeś ani co robiłeś.
- Byłem w domu. Nie robiłem nic pożytecznego. – wzruszył ramionami.
- No super. Ale serio, coś jeszcze chcesz?
- Ciebie. – powiedział.
Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Nie zawsze się ma to, czego się chce.
Tym razem on się zdziwił. Podszedł do mnie bliżej i chciał mnie pocałować, ale nie pozwoliłam mu na to.
- Nie. – powiedziałam.
- Co z nim robiłaś? Co ci o mnie powiedział? To przez niego. – warknął.
- Piłam z nim gorącą czekoladę. O tobie nic nie powiedział. Zwalasz winę na wszystkich tylko nie na siebie.
Spojrzał mi w oczy.
- Pocałuj mnie. – powiedział.
- Nie chcę.
Chcę. Nie mogę.
- Kochasz mnie?
Spojrzałam w dół. Nie mogłam patrzeć mu w oczy. Podszedł bliżej mnie. Złapał za ręce i uniósł je do góry.
- Kochasz mnie. – powiedział, gdy zobaczył pierścionek.
Ja już sama nie wiem.
- Przepraszam. – powiedział. – Nie jesteś szmatą… a ja cię tak traktuję. Nie mogę zadawać ci bólu. Jesteś dla mnie za dobra. Ja o tym zapominam.
Nie odzywałam się. Nie wiedziałam co powiedzieć. Chciało mi się płakać. Nie wiem czemu.
- Bo ja cię kocham. Nadajesz teraz sens mojemu życiu. Gdyby nie ty, robiłbym teraz zupełnie inne rzeczy. Zupełnie gorsze. Nikomu by na mnie nie zależało. Mógłbym umrzeć i i tak nie zrobiłoby to nikomu różnicy. Pewnie nawet bym zdechł, gdzieś w rowie. A ty mi pokazujesz, że jestem ważny… że coś znaczę. Jesteś aniołem zesłanym dla mnie prosto z nieba..
- Przestań z tą gadką. – przerwałam mu. – Dlaczego to robisz?
- Bo chcę, żebyś wiedziała co czuję.
- Po tym, jak mnie uderzasz, wyzywasz i pokazujesz, że nie ufasz? Uczucia przejawiają się w czynach. A u ciebie tego nie widzę. Nie udowadniasz mi, że mnie kochasz, rozumiesz? Wręcz przeciwnie. Raz mam wrażenie, że wszystko jest ok, że problemy się skończyły.. ale zaczynają się od nowa.
Podszedł i mnie objął. Miałam taką ochotę go przytulić, pocałować. Ale nie mogłam. Moja druga, silniejsza strona nie mogła, miała już tego wszystkiego dość.
- Wiem. Przepraszam. Naprawdę. Nawet nie wiesz, jak źle się z tym czuję… ale ja po prostu taki jestem. Staram się być lepszy… ale nie mogę.. po prostu nie mogę.
I co ja mam mu powiedzieć? Bo ja nie wiem.
- Nie bądź po prostu na mnie zła. Wtedy jest ze mną źle.
Nadal nie wiem co mu odpowiedzieć. Znowu się pochylił nade mną. Znowu nie mogłam. Po prostu coś mnie zatrzymywało. Złapał moje ręce, szarpnął mnie do siebie i na siłę pocałował.
- Kuba. – warknęłam.
- Co?
- Nie chciałam. A ty mnie zmusiłeś. Czy ty mnie szanujesz?
- Oczywiście.
- To dlaczego to zrobiłeś?
- Bo wiem czego chcesz. – powiedział lekko.
- Widocznie, nie dzisiaj. Jeżeli mówię nie, to nie.
- Masz dziś zły humor.
- Mam zły humor od wczoraj.
- Daj już spokój. Stęskniłem się. – powiedział przytulając mnie.
- Czyżby?
- Przestań się tak drażnić.
- Patrycja na mnie czeka. – powiedziałam sucho.
- Nadal jesteś zła?
- Tak.
- Przestań kochanie. – jęknął. – Nie bawmy się tak.
- Nie umiem powstrzymać mojej złości, tak jak ty swojej.
- Nie nadajesz się dzisiaj do rozmowy. – powiedział.
- Wiem.
- Kocham cię. – powiedział.
Złapał mnie za podbródek i popatrzył w oczy. Byłam smutna i zdenerwowana. W jego oczach też widziałam smutek. Wiedział, że spieprzył i to poważnie. Nie po raz pierwszy. Może się bał? Patrzyłam się w jego oczy i próbowałam wszystko wyczytać. Wyczytać czy mówi prawdę.
- Kochasz mnie? – spytał.
Patrzyłam się w jego oczy i nic nie mówiłam. Czy go kocham? Co to jest miłość? Jak ją zidentyfikować? To jest trudniejsze niż się wydaje. Czy mogę kochać mężczyznę, który zadaje mi ból?
Pogłaskał mnie po policzku. Delikatnie pokiwałam głową.
- Chcę to usłyszeć. – szepnął nadal patrząc mi w oczy.
- Kocham cię. – odszepnęłam .
Objął mnie, a ja położyłam mu głowę na ramieniu.
Kocham go. KOCHAM GO.  K- O- C- H- A- M   G- O.  Tak cholernie mocno, że aż mnie to przeraża. Pomimo tego wszystkiego, nadal nie mogę bez niego funkcjonować. To chyba jest miłość?
Splótł nasze palce. Podniosłam wzrok i spojrzałam mu w oczy. Pochylił się i delikatnie musnął moje usta swoimi.
- Stęskniłem się. – powtórzył.
Pocałowałam go. Uśmiechnął się i za chwilę on pocałował mnie. Tylko on to robił inaczej. Jakby z większym pożądaniem. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a on mocniej mnie oplótł swoimi ramionami. Za chwilę poczułam jego dłoń na moim pośladku. Roześmiałam się i przygryzłam mu wargę.
- TAK! TAK! GOOOL! – usłyszałam Patrycję.
Zaczęłam się śmiać, Kuba tak samo. Cmoknęłam go szybko w usta i pobiegłam do salonu zobaczyć kto strzelił.


***


- Przeważnie lubię twoje koleżanki.. – zaczął Kuba. – Ale dobrze, że już poszła.
- Kuba! – skarciłam go, śmiejąc się.
Pati miała u mnie nocować i głupio mi, że poszła. Niby sama to zaproponowała, ale nadal mi było głupio. Jak zwykle, musi być jak chce Kuba.

- No co? Stęskniłem się.
Podszedł do mnie i mnie objął. Kochałam uczucie tych silnych ramion oplecionych wokół mojej talii. Położyłam moje dłonie na jego klatce piersiowej i popatrzyłam mu w oczy. W tych brązowo – zielonych oczach mogłam się zatracić. Dosłownie. Delikatnie musnął moje usta, by za chwilę się w nie wbić. Zaczęła się walka. Walka języków, tak naprawdę całych ciał. Przyparł mnie do ściany, za chwilę go odepchnęłam i upadł na łóżko. Rzuciłam się na niego ze śmiechem, pochyliłam się i pocałowałam. W tym czasie zdjął mi koszulkę. Za chwilę przekręcił mnie tak, że leżałam pod nim i zaatakował moje usta. Po omacku zdjęłam mu koszulę (na szczęście rozpinaną). Złapał szlufki moich spodenek i ściągnął je w dół, rzucił gdzieś za siebie. Zjechał ustami na szyję, a ja cicho jęknęłam. Po chwili, ja byłam na górze i szybko ściągałam mu spodenki. Pocałowałam jego klatkę piersiową, a chwilę potem usta. Spojrzał mi w oczy.
- Jesteś tego pewna? – spytał cicho.
- Tak. – kiwnęłam głową.


1 komentarz:

  1. jaram się twoim opowiadaniem niesamowicie *.* i czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń